Stanisław Helsztyński
Urodzony 13 IV 1891 w Kosowie koło Gostynina. Od 1913 studia w Instytucie Filozofii i Teologii UJ, od 1915 studia anglistyczne w Münster i Monachium. Kontynuacja studiów anglistycznych na UAM. Nauczyciel szkół średnich. Doktorat na UW (1926). W czasie okupacji uczestnik tajnego nauczania, po wojnie kurator Szczecińskiego Okręgu Szkolnego. Habilitacja na UW (1948). Pracownik Katedry Anglistyki UW, profesor UW (1951).
Historyk literatury, anglista, badacz m.in. okresu Młodej Polski oraz twórczości Williama Szekspira; pisarz i tłumacz. Wydawca korespondencji Stanisława Przybyszewskiego (1937–1954). Autor przekładów poezji angielskiej i powieści historycznych.
Członek TNW (1945), PEN Clubu (1930), ZZLP (1932), Komitetu Neofilologicznego PAN.
Zmarł 14 IV 1986 w Warszawie.
Liryka angielska XX w., Warszawa 1929; Od Szekspira do Joyce’a, Warszawa 1939; Katoliccy poeci Anglii, Poznań 1939; Przybyszewski, Kraków 1958; Człowiek ze Stratfordu, Warszawa 1963; Specimens of English Poetry and Prose, Łódź 1952; Moje szekspiriana, Warszawa 1964; Wśród swoich i obcych w USA, Warszawa 1966.
G. Sinko, Stanisław Helsztyński: próba syntezy dorobku naukowego, „Życie i Myśl” 1963, z. 7–8; Stanisław Helsztyński, uczony – pisarz – racjonalista: materiały z konferencji naukowej, Grabonóg 1998, „Grabonoskie Zapiski Regionalne” 1999, t. IX.
Dla studentów rozpoczynających ćwierć wieku temu studia w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego pierwszym i obowiązkowym „bedekerem” po nowo odkrywanym przez nich świecie literatury angielskiej były zebrane w dwóch tomach wypisy: Specimens of English Poetry and Prose. Większość wypożyczanych bez przerwy egzemplarzy była już wówczas mocno podniszczona, a ich zadrukowane typową dla uniwersyteckich skryptów czcionką stronice lekko pożółkłe ze starości. (W 2014 minęło pół wieku od pierwszego wydania Specimens...) Na stronie tytułowej widniał tylko tytuł oraz, tuż nad nim, imię i nazwisko autora podręcznika: Stanisław Helsztyński. Czytaliśmy i „poddawaliśmy analizie” owe „próbki” – specimens – wielkich arcydzieł tak, jak wcześniej na lekcjach biologii przypatrywaliśmy się fragmentom spreparowanych tkanek przez okular szkolnego mikroskopu.
Kilka lat później, poszukując polskich publikacji poświęconych Stratfordczykowi, trafiłam na wybór szkiców Moje szekspiriana tego samego autora. Szekspirowskie eseje Helsztyńskiego ujmowały nie tylko ogromną erudycją, lecz także indywidualnym, osobistym podejściem do „przedmiotu” badań, który pod piórem autora ożywał, nabierał rumieńców, w niczym nie przypominając martwych próbek oglądanych przez nas wcześniej na laboratoryjnym szkiełku.
Moje szekspiriania to bez wątpienia znaczący rozdział w historii polskiej szekspirologii i ważne dzieło w dorobku Helsztyńskiego. zainteresowania tego uczonego, związanego przez prawie całe naukowe życie z warszawską Anglistyką, były jednak imponująco różnorodne: poczynając od hagiograficznej opowieści o bohaterze wojny bolszewickiej, księdzu Ignacym Skorupce, przez Biblię, dramat epoki elżbietańskiej w Anglii po studia młodopolskie; od fascynacji postacią czeskiego husyty po katolickich rekuzantów w Anglii XVI i XVII wieku, od twórczości pamiętnikarskiej, przez przekłady i opracowania krytyczne wielkich dzieł literatury światowej, po sonety poświęcone urokom ziemi kujawskiej. Prawdziwy człowiek renesansu, chciałoby się powiedzieć. Nic zatem dziwnego, że kiedy, zbierając materiały do artykułu poświeconego pamięci prof. Margaret Schlauch, zadzwoniłam do śp. dr. Wiesława Furmańczyka, dopytywał on z troską w głosie: „A o profesorze Helsztyńskim też Pani napisze, prawda?”. Otrzymałam więc zadanie domowe, które teraz z radością wykonuję.
Pisanie szkiców biograficznych jest zarazem odkrywaniem historii wcielonej w ludzkie losy. Nie inaczej jest w przypadku tego szkicu, którego punktem wyjścia wypada uczynić wielkie wydarzenie historyczne. Przypomnijmy zatem, iż o wyborze tematu literackiego debiutu profesora w 1923 roku zdecydował dość niezwykły przypadek: mimo iż nie łączyło ich żadne pokrewieństwo, Stanisław, syn chłopskiego rodu Skorupków z Kosowa nad Obrą w Poznańskiem, postanowił oddać hołd o dwa lata młodszemu od siebie księdzu Ignacemu Skorupce, legendarnemu kapelanowi żołnierzy walczących w bitwie warszawskiej, poległemu pod Ossowem 14 sierpnia 1920 roku. Biografię bohaterskiego księdza przyszły filolog i poeta, autor przekładów biblijnych i znawca Szekspira, wydał już jednak pod przyjętym nazwiskiem Helsztyński. Możemy tylko podejrzewać, jakich emocji doświadczał młody człowiek, gdy w lustrze zrekonstruowanej przez siebie wersji zdarzeń, które doprowadziły do śmierci księdza Ignacego Skorupki, próbował rozpoznać samego siebie. T.S. Eliot pisał w Czterech kwartetach: „To, co być mogło, jest abstrakcją / Pozostającą stałą możliwością / Jedynie w świecie spekulacji. / To, co być mogło, oraz to, co było, / Dążą do jednego celu – który zawsze jest obecny”. Wybory, których nie dokonaliśmy w przeszłości, mogą przecież odciskać się na naszym życiu; kształtują one nasze decyzje za przyczyną doznanych rozczarowań, żalu, urazy, niespełnionych nadziei, zwykle umiejscowionych w wyobraźni. Podążając tropem podsuniętym przez Eliota, moglibyśmy stwierdzić, że opowieść o księdzu Skorupce, to historia, która w życiu prof. Helsztyńskiego pozostała taką właśnie abstrakcją.
Ojciec Stanisława, Tomasz Skorupka, oraz jego brat, Wawrzyniec, byli ludowymi pamiętnikarzami. Wspomnienia tego pierwszego, których rękopiśmienna wersja przechowywana w Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, nosiła tytuł Życiorys rolnika Tomasza Skorupki z Kosowa, pow. Gostyński, woj. poznańskie, pisany w 1932 roku, wydano po raz pierwszy w 1967 roku pod zmienionym tytułem: Kto przy Obrze, temu dobrze. Wspomnienia rolnika wielkopolskiego 1861–1935 ze wstępem Jerzego Burszty. Opisując tę publikację, prof. Roch Sulima, odnotowywał, iż rękopis został nieznacznie zmieniony: „na tekst naklejono... kartki z innymi tytułami wpisanymi obcą ręką”. Sulima dodawał: „Wersja drukowana nosi znamiona interwencji w tekst rękopiśmienny dokonanych przez syna Tomasza Skorupki – Stanisława Helsztyńskiego”. Wyjaśnia w tym kontekście, że „okoliczności życiowe, m.in. odstąpienie od ojcowskiego nakazu kształcenia się na księdza, zmusiły Stanisława Skorupkę, syna Tomasza, do przyjęcia nazwiska Helsztyński, pod którym znany jest w humanistyce polskiej”1. Nie czując głosu powołania – lub też raczej odkrywając dla siebie inną ścieżkę powołania – musiał przeciwstawić się woli rodziców. Podobno kiedy rodzina zorientowała się, „że kształcony dużym nakładem kosztów syn. nie chce iść do zakonu, lecz obiera mało pewną i nie tak prestiżową [jak stan duchowny – M.G.] karierę naukową, spór przeszedł w otwarty bunt”2. W opublikowanych wspomnieniach Stanisław odnotował emocjonalną reakcję matki, z ust której paść miały ostre słowa: „Znać cię nie chcemy, żebyś nie przyniósł wstydu Skorupkom i Klupsiom”3.
Tak oto odnajdujemy w biografii profesora możliwe wyjaśnienie jego zainteresowania postacią księdza Ignacego Skorupki. Niewątpliwie opowieść o bohaterskim księdzu (noszącym to samo nazwisko, co rodzeni bracia Stanisława Skorupki-Helsztyńskiego, i tylko dwa lata od niego młodszym), spisana młodopolskim, górnolotnym stylem, była dla młodego pisarza tekstem bardzo ważnym, nie tylko jako debiut literacki, lecz także jako dowód na słuszność wyboru własnej drogi życiowej i hołd złożony temu, który – zgodnie z przekonaniem, a nie tylko z synowskiego posłuszeństwa – wybrał inaczej. Świadczyć o tym może melodramatyczny opis kończący historię bitwy: „Zwłoki dowódcy batalionu, księdza kapelana i sanitarjuszki skierowano pod wieczór ku Warszawie. Na zarekwirowanym wozie rzeźniczym w nocy ksiądz kapelan, najszczęśliwszy ksiądz Rzeczypospolitej, gdyż dane mu było polec za ojczyznę i zyskać czystą, własną krwią okupioną sławę, wracał do stolicy, którą opuścił wczoraj rano – a z jego pogodnej twarzy, ze skrwawionej głowy, owiniętej w czerwoną chustę, podaną przez jakąś wieśniaczkę, promieniał w świetle gwiazd ten poryw, który ożywiał go o świcie”4.
Autor biografii księdza Skorupki znał wojnę z własnego doświadczenia. Po ukończeniu z wyróżnieniem gimnazjum klasycznego w Krakowie w 1913 roku, Helsztyński podjął studia w Instytucie Filozofii i Teologii na Uniwersytecie Jagiellońskim – zapewne jeszcze z myślą o karierze duchownej – a dwa lata później wyjechał do Niemiec na studia anglistyczne w Münster i Monachium. W 1917 roku młody intelektualista został wcielony do armii bawarskiej i trafił do Francji. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w latach 1919–1921, zgłosił się do wojska polskiego, gdzie służył w stopniu podporucznika, m.in. dowodząc kolumną amunicyjną w bitwie pod Bezdanami koło Wilna. Doświadczył zatem losu swego pokolenia, tak samo jak walczący w czasie I wojny światowej po drugiej stronie linii frontu zachodniego Francuz, Charles Péguy, czy ochotnik w szeregach armii francuskiej Szwajcar, Blaise Cendrars. W przeciwieństwie jednak do Cendrarsa, czy też angielskich poetów I wojny światowej, w swojej twórczości nie wracał nigdy do doświadczeń frontowych – nie licząc wspomnianej już książki o swoim wojennym alter ego, księdzu Skorupce – również jako krytyk i badacz literatury nie zajmował się poezją wojenną, tak przecież istotną dla literatury brytyjskiej XX wieku. To przemilczenie może być równie ważkim świadectwem wojennej traumy jak znane każdemu angliście wojenne wiersze Wilfreda Owena, Ruperta Chawnera Brooke’a, czy Siegfrieda Sassoona.
Profesor Helsztyński nigdy nie porzucił fascynacji poezją biblijną, z którą zetknął się w czasie studiów: pamiętajmy, że początek ubiegłego stulecia to złoty wiek hebraistyki i filologii klasycznej. W dwudziestoleciu międzywojennym powstały jego tłumaczenia Księgi Ozeasza (1933), Koheleta (1934) i Pieśni nad Pieśniami (1934). Przekłady te spełniają trudny warunek, sformułowany wiele lat później przez Czesława Miłosza w Posłowiu tłumacza do Księgi Psalmów, czyli „wierność wobec treści zatwierdzonej przez tradycję”. Przywołajmy na przykład fragment tłumaczenia, zwracając uwagę na lekko tylko spatynowany język tej interpretacji wielkiego kantyku Salomona; dzieła, z którego inspirację czerpały pokolenia poetów piszących we wszystkich językach kręgu kultury śródziemnomorskiej: „W pocałunku podaj mi twarz! Pieszczoty twoje są nad wino, pachnideł twych upojna woń, a imię jak balsamy – u dziewcząt łaskę masz. Porwij mię, uciekajmy! Bierz mnie, królu, w komnaty, weselem mem bądź tylko ty, uściski twoje są jak wino – słusznie u dziewcząt łaskę masz. Czarnam jest, czarna, córki jeruzalemskie, lecz i powabna, jak namioty Kedaru... Nie patrzcie na mnie, żem smagła, opaliło mnie słońce. Synowie matki mej, niechętni i złośnicy, kazali pilnować mi winnicy, a jam nie uchroniła swojej. Powiedz mi, ukochany, na jakie z trzodą idziesz łany, gdzie się rozkładasz obozem w południe?”5.
Osobista znajomość ze Stanisławem Przybyszewskim, datująca się od okresu monachijskiego, oraz późniejsze związki z twórcami skupionymi wokół poznańskiego dwutygodnika „Zdrój” (z którym, na początku jego istnienia, byli związani m.in. tacy twórcy jak Artur Oppman, Władysław Orkan, Kazimierz Przerwa-Tetmajer oraz Jan Kasprowicz, a potem także Wilam Horzyca, Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński i Jarosław Iwaszkiewicz) zaowocowała z kolei studiami poświęconymi literaturze Młodej Polski, a w szczególności obszerną biografią Przybyszewskiego (1966). Helsztyński zredagował i opublikował zbiór ponad 2000 jego listów.
W 1951 roku otrzymał tytuł profesora w dziedzinie literaturoznawstwa, a wkrótce potem został przyjęty w poczet członków Komitetu Neofilologicznego Polskiej Akademii Nauk.
Był autorem wielu opracowań poświeconych literaturom języka angielskiego, m.in. przekrojowych studiów: Od Szekspira do Joyce’a, Od Fieldinga do Steinbecka, Od Chaucera do Ezry Pounda. Osobne miejsce w jego badaniach zajmowała twórczość Williama Szekspira. Komentarze prof. Helsztyńskiego towarzyszyły przekładom Władysława Tarnawskiego, m.in. Snu Nocy Letniej, Hamleta, Króla Leara i Burzy. Sam jednak nie podjął się tłumaczenia Szekspira, choć przecież miał do tego kwalifikacje, nawet jeśli słusznie przestrzegał innych, że zadaniu temu może sprostać tylko ten, kto łączy skrupulatność badacza z geniuszem poety, jest Matlakowskim i Wyspiańskim w jednej osobie (nawiązując do zapomnianego przekładu Hamleta, dokonanego pod koniec lat 90. XIX wieku przez wybitnego warszawskiego chirurga, Władysława Matlakowskiego, który poprzedzało Studium o Hamlecie Wyspiańskiego, wydane w 1905). Oprócz wspomnianego już tomu Moje szekspiriana, był także autorem pierwszej polskiej biografii źródłowej elżbietańskiego dramaturga – Człowiek ze Stratfordu.
Tytuł biografii może wydać się banalny, lecz dobrze oddaje on podejście profesora do literatury, którą traktował nie tylko jako przedmiot naukowych dociekań, lecz także jako miejsce spotkania i dialogu z drugim człowiekiem. W 1968 roku Towarzystwo Przyjaciół Książki wydało jego przekład wiersza mało znanego amerykańskiego poety, Edgara Arlingtona Robinsona (1896–1935), zatytułowany Rozmowa Ben Jonsona z radnym ze Stratfordu (Ben Jonson Entertains a Man from Stratford). W tym monologu dramatycznym Jonson chwali się anonimowemu podróżnemu ze Stratfordu swoją zażyłością z Szekspirem. Rozmówca Jonsona nie jest jednak „jednym z szarych powszedniaków”, którym marzy się, by rozsławiony w stolicy dramaturg powrócił w rodzinne strony i został honorowym „cechmistrzem wszech garbarzy”. Jonson dopuszcza nieznajomego do poufałości, dostrzegając w nim „iskrę tego płomienia, co uskrzydla duszę, / żywioł subtelny i żarliwy płomień serca”, a poza tym rozmówca ma rekomendację samego Szekspira (widzę to, a prócz tego ktoś mi to powiedział./ ...Sam nasz przenikliwy przyjaciel, nikt inny)”6. W zasadzie to on jest właściwym „autorem” apokryfu przekazywanego przez Jonsona:
„Znałeś go przecież od dzieciństwa, od początku
Jak sam mówisz. To musiał być niezwykły malec
dla tych, co umieli patrzeć nań oczyma
widzącymi, brzdąc niesamowity – jak sądzę
odkrywający w swych dojrzałych oczach świat tam,
gdzie inny chłopak widziałby zięb może parę,
przyjąwszy, że ma oko i zmysł dla przyrody, a on miał swoje oczy i ich jasnowidztwo7”.
Czas akcji poematu możemy bardzo precyzyjnie określić na 1609 rok, kiedy to Szekspir przeniósł się do domu w Stratfordzie, zakupionego za pieniądze zarobione w „branży rozrywkowej”. Autora nie gorszy wcale zapobiegliwość poety o dobra doczesne, wręcz przeciwnie, gdy Jonson otwarcie kpi z faktu, że wybudowanie własnej, okazałej rezydencji było spełnieniem marzeń Szekspira – nie godzi się przecież, by tak wielki człowiek ulegał przyziemnym pragnieniom, czytelnik bez trudu dostrzega szczyptę małostkowej zazdrości w słusznej na pozór przyganie: „myśl ma zajętą cały czas tym wstrętnym Domem”8. Wkładając ów zabawny poemat w ręce polskiego czytelnika, profesor chciał zapewne przestrzec, że poezja Szekspira doceni czułe, lecz nie fałszywie wydelikacone ucho, które wzdraga się przed słuchaniem gwaru dobiegającego z chłopskich zagród:
„Zdarzyło się coś, wierzę, w jego młodym wieku,
co napełniło chłopca upartym zamiarem
zadziwienia ludzi Stratfordu. Dobrze, dobrze!
Spodziewam się, że w końcu cel osiągnął w pełni,
że wszystkie tam wieprze, owce i ryczące bydło,
owe żaby i sowy – nawet jednorożce! –
brzmieć nie będą dla czułych uszu zgrzytem piekła!9”
W tym krótkim szkicu biograficznym nie sposób omówić całej spuścizny badawczej, translatorskiej i popularyzatorskiej profesora Helsztyńskiego. Oprócz dzieł naukowych pisał powieści historyczne, były to: Zmierzch Popielidów, Piotr i Skarbimir, Kronika Maura (rzecz o Piotrze Włostowicu), Obrona Janka z Czarnkowa (poświęcona postaci archidiakona gnieźnieńskiego oskarżonego o wykradzenie insygniów funeralnych z grobu Kazimierza Wielkiego), Apokryf śląski przez Bernarda Pruzię spisany (o dziejach Śląska opolskiego na przełomie XIII i XIV w.), Feliks i Lucyna (osadzona w XVIII-wiecznym Gostyniu) oraz Pluton kosynierów o Wiośnie Ludów. Opublikował także dwa tomy wspomnień: Kronikę rodzinną oraz Dobranoc miły książę.
W kręgu zainteresowań profesora znalazł się także wybitny czeski reformator i pedagog Jan Amos Komenský, związany z wielkopolskim Lesznem, gdzie korzystał z mecenatu Rafała Leszczyńskiego. Inspirowany popularnym wśród Braci Czeskich chilianizmem, głoszącym wiarę w Królestwo Sprawiedliwości i uniwersalne oświecenie, Komenský upatrywał przyszłość ludzkości w powszechnym dostępie do nauki, dzięki któremu „nowy człowiek” miał postępować w cnocie, pobożności i umiejętności. To przesłanie zawarte w najbardziej znanym dziele Komeniusza, Pampaeidia, w którym nakreślił projekt wielkiej rewolucji ugruntowanej na fundamencie powszechnej edukacji oraz nowatorski projekt nauki łaciny dla wszystkich, ujęty w traktacie pod równie znamiennym tytułem Janua linguarum reserata (Podwoje języków wszytkim otworzone), zainspirowały Helsztyńskiego do napisania powieści Uczeń Amosa.
W dobie kultywowania idei „małych ojczyzn” warto pamiętać także o jego tekstach poświęconych ziemi kujawskiej. Wymienić tu wypada, np. Sonety inowrocławskie (1931) oraz zbiór pt. Mnich opactwa lubińskiego, nawiązujący do historii istniejącego od X wieku klasztoru benedyktynów w Lubiniu, niedaleko rodzinnej wsi Skorupków. W cyklu sonetów z tomiku Nad Wartą, Notecią i Obrą Czytelnik znajdzie swojskie obrazki, malowane kolorami pól uprawnych: „czarnoziem zbronowany w plon palcami Boga... / Buraczane zielenie w dni lipcowe i skwarne / Czerwony mur cukrowni”, i usłyszy kujawiaka, któremu ton nadają ludowa basetla i „głos skrzypiec”10. Trwałą pamiątką etnograficznych pasji profesora są ufundowane przez niego w kościele parafialnym w Gostyniu rzeźby ludowe dłuta Andrzeja Majchrzaka. W jednej z sal odrestaurowanego dworku w Grabonogu, niedaleko Gostynia, utworzono izbę jego pamięci, tzw. helsztynianium.
1R. Sulima, Między oralnością a piśmiennością. Strategia kolekcjonera a ludowa kultura rękopisu (XIX-XX wiek), „Mazowieckie Studia Humanistyczne” 1997, 3 (1), s. 167–168.
2A. Pilichowski, Pojedziemy na wieś, na wieś..., „Gazeta Wyborcza”, 08.06.2009.
3W. Grzelczyk, Jest ulica, będzie tablica: Stanisław z Kosowa. Syn Skorupków, „Nowa Gazeta Gostyńska” 2001, 13 (20), www.gg.bt.pl/info01_20/jest.htm (dostęp: 14.07.2014).
4S. Helsztyński, Bohater Warszawy ksiądz kapelan Ignacy Skorupka, 1893–1920, 1923. Cyt. za: www.zyciepw.pl/najszczesliwszy-ksiadz-rzeczypospolitej-slowo-1939-nr-246–7-wrzesnia-cz-ii (dostęp 14.07.2014).
5Pieśń nad Pieśniami, tłum. S. Helsztyński, Poznań 1934, s. 7.
6E.A. Robinson, Rozmowa Ben Jonsona z radnym ze Stratfordu, Warszawa 1968, s. 7.
7Ibidem, s. 9.
8Ibidem, s. 17.
9Ibidem, s. 15.
10www.forzacuiavia.pl/img/ciekaw/proza_i_poezja_o_kujawach.pdf (dostęp: 14.07.2014).