Wiesław Kotański

Urodzony 7 IV 1915 w Warszawie. Od 1934 studia w Sekcji Japońskiej Szkoły Wschodoznawczej przy Instytucie Wschodnim w Warszawie. W czasie okupacji uczestnik tajnego nauczania. Pracownik naukowo-dydaktyczny UW (od 1946), doktorat (1951). Profesor UW (1966). Założyciel Katedry Japonistyki w Zakładzie Sinologii (1956), później niezależnego Zakładu Japonistyki w Instytucie Orientalistyki (1969). Dyrektor Instytutu Orientalistycznego (1974–1976), dziekan Wydziału Neofilologii (1978–1982).

Japonista, specjalista z dziedziny historii Japonii, językoznawstwa, religioznawstwa, kulturoznawstwa; twórca i nestor polskiej japonistyki.
Członek TNW (1983).
Zmarł 8 VIII 2005 w Warszawie.

Dziesięć tysięcy liści. Antologia literatury japońskiej, Warszawa 1961; Zarys dziejów religii w Japonii, Warszawa 1963; Sztuka Japonii, Warszawa 1974; Kojiki, czyli Księga dawnych wydarzeń, Warszawa 1986; Dziedzictwo japońskich bogów, Wrocław 1995; W kręgu shintoizmu, t. I: Przeszłość i jej tajemnice, t. II: Doktryna, kult, organizacja, Warszawa 1995.

A. Żuławska-Umeda, Niepokorny myśliciel. Wspomnienie o Profesorze Wiesławie Kotańskim (1915–2005), „Przegląd Orientalistyczny” 2006, nr 1–2 (216–217), s. 117–122; eadem, Przypomnieć ostatnie badania profesora Wiesława Kotańskiego nad poetyką japońską, [w:] Japonia w Polsce – w 90. Rocznicę nawiązania stosunków oficjalnych między Polską i Japonią, red. B. Kubiak Ho-Chi, Warszawa 2012, s. 129–140.

AGNIESZKA ŻUŁAWSKA-UMEDA

WIESŁAW KOTAŃSKI

1915–2005

 

Niepokorny myśliciel. Wspomnienie o Wielkim Gramatyku Kultury Japońskiej

Profesor Wiesław Kotański był nauczycielem, opiekunem naukowym i przyjacielem tych, których wychował na japonistów. Był przewodnikiem po drogach duchowej kultury japońskiej, niezwykłym myślicielem, uczonym, który przez całe swoje życie, wciąż od nowa poszukiwał Prawdy, nie dbając o to, że zostanie pomówiony o zmianę poglądów naukowych. Prawdę tę bynajmniej nie strzegąc jej zazdrośnie dla własnej chwały, niezwłocznie przekazywał nam, swoim uczniom. Poczytywaliśmy sobie za wielki zaszczyt, że uważał nas za pierwszych odbiorców. Profesor prowadził badania nad kulturą Japonii w ogóle, pragnąc dokonać uporządkowaego jej opisu w ramach logicznego systemu, w ramach „gramatyki kultury” (której jednak ta kultura nie daje się podporządkować). To poprowadziło profesora do wnikliwego studium korzeni kultury japońskiej, jakie odnalazł w najstarszej (VIII w.) z zachowanych kronik tego kraju, w Kojiki – Księdze dawnych wydarzeń1.

Droga Wiesława Kotańskiego do rangi uznanego na całym świecie badacza najstarszych dziejów Japonii, zaczęła się w 1934 roku, kiedy to pociągnięty magią języka „kraju najdalej położonego od Polski” – jak wspominał, rozpoczął swoje studia we wspieranym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Instytucie Wschodnim w Warszawie2. Była to jednocześnie siedziba stowarzyszenia Prometeusz, ośrodka międzynarodowych badań antropologicznych, społecznych i politycznych nad krajami zagarniętymi przez ZSRR i ościennymi. Tam po raz pierwszy zetknął się z językiem japońskim, którego nauczał Umeda Ryōchū, znawca i powojenny wykładowca literatury i historii Polski, wielki propagator naszej kultury w Japonii3. Wykłady z geografii, historii i literatury Japonii, których Kotański słuchał prowadzili profesorowie UW, Witold Jabłoński i Jan Jaworski. Uczestniczył też w seminarium sinologicznym Bogdana Richtera, docenta, który w 1920 roku utworzył Zakład Kultur Dalekiego Wschodu.

W okresie okupacji niemieckiej, w latach 1940–1944, Kotański kontynuował studia na tajnych kompletach, które odbywały się w prywatnych mieszkaniach wymienionych profesorów sinologów – Jabłońskiego i Jaworskiego, filozofa i etyka Tadeusza Kotarbińskiego, matematyka i logika Henryka Hiża, literaturoznawcy Juliana Krzyżanowskiego i innych. Mógł więc w 1946 roku obronić pracę magisterską na temat semantyki haseł w chińskich i japońskich słownikach hieroglificznych4.

W 1946 roku Wiesław Kotański rozpoczął karierę zawodową, naukową i dydaktyczną na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę doktorską pod tytułem Językoznawcza problematyka przekładu ze współczesnego języka japońskiego na język polski obronił w 1951 roku. W 1956, roku odwilży politycznej, doprowadził do powstania Katedry Japonistyki w Zakładzie Sinologii, a od 1969 roku w Instytucie Orientalistyki – niezależnego Zakładu Japonistyki.

Oprócz kierowania Zakładem, pełnił wiele innych funkcji – był prodziekanem Wydziału Neofilologii (1952–1954), wicedyrektorem (1969–1972 i 1972–1974), a potem dyrektorem (1974–1976) Instytutu Orientalistycznego i dziekanem Wydziału Neofilologii (1978–1982).

Przede wszystkim jednak – jak pisze Ewa Pałasz-Rutkowska – profesor był niestrudzonym badaczem japońskiej kultury, czego najlepszym dowodem są bardzo liczne publikacje5, kilkaset pozycji w wielu językach, m.in. dzięki którym w 1975 roku uzyskał tytuł profesora zwyczajnego. Wiedzę na temat japońskiej kultury, religii, języka zdobywał także w Japonii, gdzie był trzynaście razy. Po raz pierwszy wyjechał do tego kraju w 1957 roku. Szczególnie blisko związany był z Uniwersytetem Kokugakuin (Kokugakuin Daigaku), w którym prowadzone są badania nad źródłami japońskiej kultury i nad rodzimą religią shintō; ale też np. latem roku 1969 roku w Państwowym Instytucie Badań nad Językiem Japońskim (Kokuritsu Kokugo Kenkyujo) zajmował się metodami nauczania języka japońskiego dla nie-Japończyków6. To pociągnęło profesora ku badaniom nad leksykografią oraz ku poszukiwaniom okoliczności, w których dokonywałyby się spotkania kulturowe między Polakami a Japończykami7. Te zainteresowania z kolei zobligowały go do podjęcia pracy przekładowej, dzięki czemu pojawiły się w Polsce pierwsze, filologiczne tłumaczenia większych fragmentów klasycznej i współczesnej literatury japońskiej. Dzięki pracy profesora ukazała się w Polsce antologia Dziesięciu tysięcy liści (Mau’yōskū, Warszawa 1961, wznowiona już po śmierci Wiesława Kotańskiego w 2012), proza XVIII-wiecznego literaturoznawcy, pisarza i poety Uedy Akinariego Po deszczu przy księżycu (Ugetsu mouogatari, 1968), czy opowiadania japońskiego noblisty (1968) Kawabaty Yasunariego z jego Krainą śniegu (Yukiguui, 1964) na czele.

Studia semiotyczne, które przez elementy rytu sintoistycznego doprowadziły do rozpoczęcia wnikliwych badań nad Kojiki – księgą dawnych wydarzeń, rozwijał Kotański od końca lat 60. XX wieku, a zapowiedział w swoim artykule pod tytułem Semiotyczne podstawy interpretacji symbolu religijnego (na materiale japońskim)8. Pojawiły się też jego pisma poświęcone japońskim religiom, a przede wszystkim shintō9. Z czasem profesor postawił tezę, że „japoński mit o pierwotnym chaosie nie stanowi osobnej całości, lecz tworzy jednolity system wspólnie z długą sekwencją teofanii, których światotwórcza rola polega na zmniejszeniu stopnia entropii w materii świata, a więc na przekształceniu stanu chaotyczności w stan uporządkowania”10. Profesor zdefiniował zbiór zawartych w Kojiki mitów jako idealny plan przygotowania ziemi na zejście bogów nieba, których zadaniem było utworzenie dynastii cesarskiej. W micie sintoistycznym odnajdywał ważne przesłanie – obowiązkiem jest porządkowanie chaosu, współtworzenie świata i odpowiedzialność za jego los. Nazywaliśmy tezy, które głosił kojikologią Wiesława Kotańskiego. Przyszedł czas, że profesor uznał, iż kluczem do wyjaśnienia zagadki są imiona bóstw i postaci, które, według niego, mają swe konkretne znaczenie, odzwierciedlające ich rolę w mitologii, są ważne dla całości dzieła i przebiegu narracji i dlatego powinny być tłumaczone. Budziło to i budzi nadal kontrowersje, głównie w Japonii, wśród badaczy bardzo ortodoksyjnych, uważających, że naruszanie semantyki imion bóstw jest naruszaniem sacrum.

Ukoronowaniem badań prof. Kotańskiego nad Kojiki, jak też wielkim zadośćuczynieniem dla jego pracy, była poważna publikacja ogłoszona w Japonii wiosną 2004 roku przez tokijskie wydawnictwo Kinseisha, Kojiki-no atarashii kaidoku. Kotansuki-no Kojiki kenkyū-to gaikokugoyaku Kojiki (Nowe metody dekodowania Kojiki – studia Kotańskiego nad Księgą dawnych wydarzeń na tle innych pozajapońskich przekładów). Edytorem i redaktorem tej obszernej pozycji jest prof. Matsui Yoshikazu, językoznawca, antropolog kultury i religioznawca z Międzynarodowego Uniwersytetu w Osace (Ōsaka Kokusai Daigaku), który przez wiele lat współpracował z prof. Kotańskim i dzięki któremu część trudnych, a niezmiernie ważnych prac uczonego została przetłumaczona na język japoński.

Profesor Wiesław Kotański był z pewnością uosobieniem historii powojennej polskiej japonistyki. Niestety, jak już sam zauważał, zainteresowanie jego kierunkiem badań – językoznawczo-literaturoznawczych w Polsce wyraźnie osłabło. Ostatnią, wytrwałą uczennicą, była dr Agnieszka Żuławska-Umeda, która pod kierunkiem profesora napisała swą rozprawę doktorską. Jego uczniami są niemal wszyscy polscy pracownicy japonistyki na Uniwersytecie Warszawskim11.

Przybliżając postać uczonego, chcę tu szczególnie podkreślić, że oprócz wiedzy merytorycznej, czysto japonistycznej, przekazywał nam, swoim uczniom, trudną sztukę myślenia. Przypominam sobie konwersatorium, które prowadził on dla studentów V roku, w roku akademickim 2001/2002. Byłam wtedy doktorantką prof. Wiesława Kotańskiego. Pisałam pracę na temat interpretacji siedemnastowiecznej poezji japońskiej, wobec czego razem ze studentami, po części odczuwając niezwykłość tych spotkań, skrzętnie prowadziłam notatki. Poznawaliśmy stopniowo historię poszukiwania korzeni kultury japońskiej w mitach sintoistycznych, czyli właściwie, drogę badawczą, którą kroczył profesor od początku swoich zainteresowań najdawniejszą Japonią. Opowiadając o swojej roli „przekaźnika” zarówno tradycyjnego rozumienia mitu, jak i jego własnej, właściwej interpretacji, pokazał nam „kolejność działania naukowego” na bardzo prostym przykładzie. Były to trzy tomy słownika chińskich ideogramów, ułożonego przez wielkiego sinologa japońskiego, prof. Shirakawę Shizuka, którego profesor Kotański niezwykle poważał. Pierwszy tom zatytułowany był „Japońskie metody odczytywania ideogramów”; drugi – „Poszukiwanie etymologii znaków”; trzeci – „Rozumienie ideogramów”. Tak też rozumiał drogę interpretatora tekstu i dążenie jego do „porządkowania chaosu”12.

„Aby jednolicie interpretować zjawiska języka – opowiadał nam profesor pewnego listopadowego dnia 2001 roku – od dawna posługiwałem się stosownymi modelami mówienia. Gdy rozpoczynałem w 1936 roku studia japonistyczne, modna była jeszcze praca (pierwsze wydaniu z 1923 roku) Ogdena i Richards’a Meaning of Meaning. Jej autorzy lansowali myśl, iż ludzie mówią do siebie bez należytej refleksji oraz że każdy użytkownik dowolnego języka powinien uświadomić sobie związek mowy z myślą mówiącego i słuchającego mowy. Proszę przypomnieć sobie, że zarówno w języku japońskim (koto jako mowa i koto jako rzecz, sprawa), jak i polskim (‘rzec’ – od ‘orzekać’ i ‘rzecz’), te dwie sprawy, czyli myśl, mówienie i działanie, kiedyś musiały być jednym”.

Aby zatem samemu zrozumieć, a później wyjaśnić postawy bohaterów w tak odległych czasach, jakimi przede wszystkim się zajmował, przybliżył nam profesor swój „model komunikacji znakowej” (wzbogacony w 1992 roku wzór modelu Charlesa Morrisa z roku 1938). Zawierał on cztery postawy potrzebne, aby dokonał się akt wymiany kulturowej – postawy konceptualisty, realizatora, magazyniera oraz estymatora. Mówił nam: „kto je zna i rozumie, ten lepiej pojmuje chaos świata, ponieważ ludzie zawsze i wszędzie grają te cztery role”.

Ta ścieżka rozumowania, którą tutaj podaję w olbrzymim skrócie, poprowadziła profesora przez noetykę fenomenologiczną Kanta do psychologicznej analizy czterech shintoistycznych dusz. „Moje zainteresowanie drogowskazami Kanta – mówił prof. Kotański, tłumacząc nam, dlaczego połączył tak odległe czasowo i geograficznie koncepcje – pojawiło się raczej wtórnie, mianowicie wcześniej postanowiłem pogłębić swoją nikłą wiedzę na temat czterech dusz, o których dowiedziałem się z jakiejś lektury o duchach w shintoizmie, ale niewiele się z niej nauczyłem. Rozglądałem się za jakąś inną rozprawą, z której mógłbym zrozumieć, do czego może człowiekowi służyć tyle dusz... System Kanta wydawał się w pewnym stopniu podobny do polispirytualizmu sintoickiego [...]”.

Te cztery dusze, ukazujące podobnie cztery postawy człowieka wobec aktu twórczego, to aramitama – impulsywność, która rodzi pomysł; nikimitama – opanowanie, które pozwala na dogłębne przemyślenie pomysłu; sakitama – zadowolenie z dokonanego wyboru i wreszcie kushimitama – cudowne osiągnięcie szczytu (celu).

Profesor wprowadzał porządek w chaos naszego myślenia, co w praktyce pozwalało nam patrzeć z góry, można rzec: fenomenologicznie, na nasze własne badania nad japońską literaturą i niwelowało do minimum dowolność interpretowania klasycznego tekstu. Brak ścisłości i jednorodności tropu w badaniach – bardzo pięknie nazywał „lotem motyla”, przeciwstawiając ten lot swoim „skokom konika szachowego, które wynikają wyłącznie z całej sytuacji na szachownicy”.

Dążenie do „porządkowania chaosu” w każdym tekście, który nawet przypadkiem znalazł się w rękach uczonego, towarzyszyło mu od początku jego drogi badacza. Potwierdza to w wywiadzie udzielonym nam z okazji Jubileuszu, który 14 kwietnia 2005 r., uroczyście obchodziliśmy na Uniwersytecie Warszawskim.

Był to wywiad13 przeprowadzony „na żywo”, dlatego „słychać” w nim tubalny głos profesora takiego, jakiego znaliśmy do końca – uczonego o wielkim, otwartym umyśle, słuchającego, pełnego niezwykłej, mimo podeszłego wieku, energii, która pozwalała mu nie tylko z każdej przeczytanej lektury uczynić materiał do rozważań, humanistycznych, moralnych czy ogólnoludzkich, lecz także przenosić dokonane rozważania w ścisłą dziedzinę badań nad literaturą japońską. Zapisywał swoje przemyślenia, dzieląc je na część analityczną i syntezę, na rozmaitych skrawkach papieru – gdziekolwiek był, wszędzie tam, gdzie go ważna myśl zaczęła nurtować.

W ostatnim okresie swego długiego życia profesor stworzył nową metodę badawczą, którą posługiwał się w interpretowaniu najstarszych tekstów japońskich. Chodziło o dekodowanie starożytnych utworów poetyckich ubarwiających prozę mitów i kronik historycznych w Kojiki, czyli księdze dawnych wydarzeń. Tylko bowiem dla zapisu najdawniejszej poezji dostosowywano pismo chińskie (przejęte bowiem przez Japończyków między IV a VI wiekiem dopiero po kilku stuleciach przekształciło się w sylabariusz) do japońskiej składni, japońskiej fonetyki oraz poetyki rodzimego języka. Trudność, z jaką przyszło zmierzyć się Kotańskiemu polegała na tym, że wartości fonetyczne ideogramów uwzględniały zarazem chińską tonikę i japońską intonację14.

„Swoje badania nad imionami bogów japońskich przerywam i niejako zawieszam” – powiedział profesor po napisaniu Dziedzictwa japońskich bogów15. Od tej pory chcę zająć się interpretacją pieśni kayō (dokładniej kikikayō, to jest starożytną poezją japońską zarejestrowaną w KojikiNihonshoki), a jako narzędzie będzie służyć mi intonacja”16. Można powiedzieć, iż jest to ostateczna wersja zmieniającego się testamentu naukowego profesora, jaki przekazał nam, swoim uczniom. Zalecał ćwiczenia w dekodowaniu zapisanych znakami pełniącymi niejako rolę sylabariusza (manyōgana) utworów poetyckich. Jako argument przywoływał treść zapisu o posługiwaniu się kodem, zapisu dokonanego przez Ō no Yasumarō we wstępie do Kojiki. To ważny punkt wyjścia w badaniach Kotańskiego. Skłonił się bowiem ku metanalizie i poszukiwaniu treści ukrytych, zakodowanych, ku niejednoznaczności wyrazu literackiego. Pisał o swoim nowym widzeniu tekstu Księgi dawnych wydarzeń (które zresztą przeniósł później na stałe dążenie do odkrywania głęboko ukrytych znaczeń w tekstach semantycznie „wielowarstwowych”) tak: „O ile zaś bardzo trudno liczyć na to, że uda się komuś zdekodować adekwatnie inne starożytne kroniki i relacje, które powstały nieco później niż Kojiki, ale których nie zakodował Yasumarō (zmarły 723), a więc nie pasuje do nich żaden klucz poza intuicją badacza, o tyle Kojiki – co można dziś udowodnić – jest celowo napisane z kluczem, który otwiera drogi do poznania wszystkich niemal tajemnic tego tekstu. Część tych tajemnic zostanie ujawniona [...] przy okazji interpretowania poezji bogów. Tym samym kluczem szyfrowano w Kojiki również dzieje pierwszych, japońskich władców. Już pierwsze sądowania wykazują, że Yasumarō ukrył pod przesłoną zaszyfrowania wiele ciemnych stron despotyzmu i wyalienowania grupy rządzących, okazując w ten sposób swoją wewnętrzną postawę niepokornego urzędnika”17.

Pisze o trzech systemach notacji, których różne sposoby lekcji potwierdziły istnienie kodu: o systemie semiograficznym, w którym dany ideogram użyty jest w japońskim tekście w znaczeniu, jakie przysługuje mu w chińszczyźnie, a każdemu semiogramowi w tekście odpowiada lekcja zgodna znaczeniowo z chińskim oryginałem; o systemie fonograficznym, w którym dany znak chiński użyty jest w japońskim tekście wyłącznie w jego wartości fonetycznej, wzorowanej na brzmieniu starochińskim, lecz przystosowanym do wymowy japońskiej – wartość semantyczna zastosowanych w ten sposób znaków jest umownie pomijana, po odczytaniu jednak sekwensu zastosowanych fonograficznie znaków trzeba z samego brzmienia odtworzyć treść sekwensu; o systemie pseudosemiograficznym, w którym dane ideogramy występują w lekcjach japońskich odpowiadających znaczeniom chińskim (co przypomina do złudzenia system semiograficzny), lecz ową wartość semantyczną musi interpretator pominąć, wykorzystując tylko samą lekcję znaków do dokonania metanalizy i zrekonstruowania znaczenia pierwotnego, niekiedy ukrywanego z określonych społecznie względów18.

Oto przykład metanalizy znanego wszystkim japonistom imienia Hieda no Are (a według prawidłowej transkrypcji, zgodnej ze starojapońską wymową Fiyeda nö Are), przedstawiciela (lub przedstawicielki) – jak mniemały pokolenia Japończyków, od czasów, gdy poczęto kopiować i komentować tekst Kojiki – oralnej tradycji literackiej, którego przekaz miał zapisać Ō no Yasumarō. Tymczasem profesor ten początek epitetu, którego semiogramy znaczą „z prosianego pola” (a dotąd traktowane były wyłącznie jako zapis imienia własnego), rekonstruuje według brzmienia – a więc zgodnie z systemem pseudosemiograficznym – w zupełnie innym znaczeniu: „takie wygładzanie danych, że gdy mówi, nabiera to jasności”. Are jest bowiem napisane fonograficznie!19

To był wielki przełom w metodologii badań nad tekstem starojapońskim, a szczególnie nad tekstami poetyckimi. Dokonał się już po wydaniu tłumaczenia Kojiki, czyli księgi rzeczy dawnych (1986). Od tego momentu Kotański odczytuje i przede wszystkim uczy odczytywać głębokie warstwy semantyczne literatury w szerokim pojęciu tego słowa. Dostrzega i otwiera oczy swoim uczniom na oralny charakter literatury późniejszych okresów, związki międzystrofowe i międzyfrazowe w prozie i poezji, gramatykę narracji.

W I etapie studiów nad Kojiki profesor opierał się na intuicji, japonistycznej wiedzy i doświadczeniu badawczym, ale czynił to zgodnie z tradycją japońskich badań literaturoznawczych. Prowadził żmudne dekodowanie i interpretację treści ksiąg. Po latach odkrył, że nie można traktować tego tekstu, tak jak tekstu współczesnego – postanowił podejść do tekstu tak, jak to robili jego kompilatorzy.

II etap rozpoczął się wraz z latami 80. Wtedy to uczony przeszedł od czystej intuicji ku rozpoznaniu przegłosów, zwrócił uwagę na intonację ośmiu samogłosek w starożytnym japońskim, a nie pięciu, które istnieją współcześnie. Pomysł pochodził od prof. Murayamy Shichirō20, który zapoznał profesora z japońskimi słownikami intonacji21 i przekonał, że tylko badanie intonacji, jaką przybierają chińskie ideogramy, którymi zapisana jest historia w Księdze dawnych wydarzeń, może dać dobre wyniki. Za pomocą praw morfonemiki i grafemiki języka japońskiego z VIII wieku uczony próbował wykryć utrwaloną w piśmie, w starożytnym tekście, informację o normach, wyobrażeniach i postępowaniach postaci. Taka wiedza okazała się niesłychanie znacząca dla przekładu japońskiej mitologii i wpłynęła na zmianę poglądów Kotańskiego22. Doszło do reinterpretacji, do rewizji wcześniejszych interpretacji – profesor potem wielokrotnie przypominał, że jego pierwsze i uznane za wiekopomne tłumaczenie Kojiki, czyli księgi dawnych wydarzeń, nie jest do końca poprawne, ponieważ nie wykorzystał w nim właśnie akcentów i intonacji. Odsyłał do swego kolejnego dzieła Dziedzictwa japońskich bogów23. Na przykład, właśnie od prof. Murayamy dowiedział się – jak sam opowiadał, że słowo kamï (z przegłosem), to bóg, a kami (bez przegłosu), to wódz. Taka świadomość okazała się niesłychanie znacząca dla przekładu japońskiej mitologii. Przedwojenny niemiecki językoznawca, jezuita o nazwisku Schmidt, uważał te dwa odrębne słowa za jedno o wspólnym pochodzeniu. Tymczasem, jak pisał Kotański, już we własnym artykule poświęconym metodzie stosowania przegłosów i intonacji w przekładzie Kojiki, opublikowanym w „Roczniku Orientalistycznym” pięć lat później, można w tym słowie wyodrębnić dwa morfemy ka oraz -mï. Dwa morfemy o różnym znaczeniu. Swoją metodę zastosował w tłumaczeniu długich pieśni japońskich nagauta, zapisanych fonetycznie z uwzględnieniem właśnie przegłosów i intonacji. Tego do tej pory w Japonii nie zrobił nikt! Artykuł ten został przetłumaczony na japoński i można wyobrazić sobie, jak wielkie wzbudził poruszenie wśród Japończyków, których poglądy o Kojiki na ogół nie zmieniły się od XVIII wieku.

Mimo to, profesor wielokrotnie i z dużym naciskiem podkreślał, iż całą wiedzę o intonacji i metodę jej wykorzystania przekazali mu Japończycy. „To jest ich własne bogactwo naukowe – mawiał – a jednak oni sami nie chcą go użyć do „dekodowania” Kojiki. Jest to w pełni zrozumiała niechęć – Kojiki bowiem jest świętą księgą religii shintoistycznej. Jest ona dogmatem, którego nawet naukowcy nie chcą naruszyć. Księga ta – raz zinterpretowana w II połowie XVII wieku przez Motoori Norinagę, do dzisiejszego dnia jest dla nich nienaruszalna. Na tamtej interpretacji jeszcze ciągle opiera się wiara Japończyków, ich postawa etyczna i wzory zachowań. Z naukowego punktu widzenia jest to pewna tragedia”. I rzeczywiście – będąc świadkiem rozmowy prof. Kotańskiego z pewnym naukowcem z Uniwersytetu Kokugakuin, wyszłam zadziwiona sytuacją, w której ów naukowiec wyraża Kotańskiemu swoje uznanie i wyznaje, że brakuje mu tej wolności dochodzenia do prawdy, jaką może cieszyć się badacz Kojiki za granicą.

Profesor w swoich pismach – szczególnie tych ostatnich – nie ustaje w zachęcie do otwartości w postawie badacza. Pisze w Dziedzictwie japońskich bogów, że z wielu powodów egzegeci rezygnowali i rezygnują z wszelkich ingerencji w oryginał Kojiki. „Nie umiano jak Paweł Apostoł (2 Kor 3,6) przyjąć zasady mówiącej, że trzymanie się litery prawa czyni je martwym, a ożywia je pierwiastek duchowy zawarty w treści... Należy mieć nadzieję, że może ostatnie wyniki badań lingwistycznych przyczynią się do złagodzenia postaw ortodoksyjnych egzegetów”. Wyjaśnia, że badania według obiektywnych metod rozwiniętych w Japonii dopiero w II poł. XX wieku uprawiane są na skalę raczej indywidualną i raczej nieśmiało. Zachowawcze trwanie na przegranych pozycjach grozi brakiem postępu w badaniach. Gdyż poza niewielką grupą lingwistów nikt inny w Japonii dotychczas nie poświęcił uwagi wspomnianemu wyżej działowi językoznawstwa, czyli prozodii historycznej.

Niestety, również w Polsce, a ściślej mówiąc na warszawskiej japonistyce, nie widać jeszcze nikogo, kto byłby zainteresowany tym kierunkiem badań, który wymaga głębokiej wiedzy japonistycznej, cierpliwości, poświęcenia, pasji i zupełnie już dziś niemodnej postawy etycznej i stylu pracy badacza z innego pokolenia. Natomiast w Japonii działa wspomniany wyżej prof. Matsui Yoshikazu, który podjął się trudnego zadania udowodnienia metody interpretacji starożytnego tekstu według Kotańskiego. W tym celu szuka materiałów źródłowych, które – jak mniema – musiały kiedyś zostać przedstawione Kotańskiemu jako argument w jego dyskusjach z Murayamą Shichirō. Tutaj jest wielkie pole do przyszłej wnikliwej, niezwykle trudnej, a jednak pasjonującej pracy naukowej dla młodych adeptów studiów japonistycznych.

Za wspaniałe osiągnięcia naukowe, za wielkie zasługi w tworzeniu i rozwijaniu polskiej japonistyki, za promocję kultury japońskiej w Polsce prof. Kotański był wielokrotnie nagradzany i odznaczany. W 1973 roku otrzymał Krzyż Kawalerski Polonia Restituta, w 1977 roku Order Świętego Skarbu za osiągnięcia w badaniach kultury Japonii, a w 1986 roku Order Wschodzącego Słońca przyznany przez cesarza Japonii w uznaniu wybitnych zasług w dziedzinie promowania wiedzy o Japonii w Polsce i współpracy naukowej między Polską a Japonią. W 1990 roku Fundacja Japońska (Kokusai Kōryū Kikin; The Japan Foundation) przyznała mu nagrodę indywidualną, a w 1998 roku władze okręgu metropolitalnego Osaki XVII Nagrodę Yamagaty Bantō, za wybitne zasługi w propagowaniu kultury japońskiej za granicą, a szczególnie za całokształt badań nad Kojiki, księgą dawnych wydarzeń z 712 roku. Stało się to dzięki przekładom jego prac, w czym tak bardzo zasłużył się prof. Matsui Yoshikazu.

Międzynarodowa Konferencja towarzysząca IX Dniom Japonii na Uniwersytecie Warszawskim w 2015 roku poświęcona była 100 rocznicy urodzin i 10 rocznicy śmierci profesora Wiesława Kotańskiego.

Wybrana literatura

 

Księga dla uczczenia 75 rocznicy urodzin Wiesława Kotańskiego, „Rocznik Orientalistyczny” 1990, t. XLVI, z. 2, s. 13–21.

Pałasz-Rutkowska E., Profesor Wiesław Kotański (1915–2005) wybitny uczony, japonista, wychowawca pokoleń, „Przegląd Orientalistyczny” 2006, nr 1–2 (216–217), s. 113–117.

Wykaz prac Wiesława Kotańskiego za lata 1982–1992, „Japonica” 1994, nr 2, s. 171–187.

Żuławska-Umeda A., Niepokorny myśliciel. Wspomnienie o Profesorze Wiesławie Kotańskim (1915–2005), „Przegląd Orientalistyczny” 2006, nr 1–2 (216–217), s. 117–122.

Żuławska-Umeda A., Przypomnieć ostatnie badania profesora Wiesława Kotańskiego nad poetyką japońską, [w:] Japonia w Polsce – w 90. Rocznicę nawiązania stosunków oficjalnych między Polską i Japonią, red. B. Kubiak Ho-Chi, Warszawa 2012, s. 129–140.

Żuławska-Umeda A., Rozmowa z Profesorem Wiesławem Kotańskim, „Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego” („Bulletin de la Societe Polonaisse de Linguistique”) 2005, t. LXI, s. 199–204.

1Kojiki, czyli Księga dawnych wydarzeń, tłum. i oprac. W. Kotański, Warszawa 1986.

2W tym opracowaniu posłużę się tekstami własnymi profesora (W. Kotański Wspomnienia z początków japonistyki w Polsce i inne refleksje, „Japonica” 2000, nr 12; Refleksje na 80-lecie, [w:] Chopin – Polska – Japonia, katalog wystawy z okazji 80. rocznicy nawiązania stosunków oficjalnych między Polską a Japonią oraz Roku Chopinowskiego, Tokyo 1999), cytatami z noty biograficznej autorstwa Ewy Pałasz-Rutkowskiej (Profesor Wiesław Kotański (1915–2005) wybitny uczony, japonista, wychowawca pokoleń, „Przegląd Orientalistyczny” 2006, nr 1–2 (216–217), s. 113–117) oraz moimi zapisami rozmów z profesorem i fragmentów wspomnień (zapis rozmowy z profesorem przeprowadzonej 27 stycznia 2005 roku ukazał się w „Biuletynie Polskiego Towarzystwa Językoznawczego” [„Bulletin de la Societe Polonaisse de Linguistique”] 2005, t. LXI; Niepokorny myśliciel. Wspomnienie o Profesorze Wiesławie Kotańskim (1915–2005), „Przegląd Orientalistyczny”, op. cit., s. 117–122).

3Por. A. Żuławska-Umeda, Profesor Ryōchū Umeda (1900–1961), „Japonica”, op. cit.

4W. Kotański, Wspomnienia z początków japonistyki w Polsce i inne refleksje, „Japonica”, op. cit., s. 35.

5Por. Księga dla uczczenia 75 rocznicy urodzin Wiesława Kotańskiego, „Rocznik Orientalistyczny” 1990, t. XLVI, z. 2 s. 13–21, „Japonica” 1994, nr 2, s. 171–187.

6E. Pałasz-Rutkowska, „Przegląd Orientalistyczny”, op. cit.

7W. Kotański, K. Seyfried, Stosunki kulturalne między Polską a Japon, „Przegląd Orientalistyczny” 1961, nr 2, s. 141–156.

8„Studia semiotyczne” 1972, t. III.

9Napisał m.in.: Zarys dziejów religii w Japonii, Warszawa 1963; Religie Japonii, [w:] Zarys dziejów religii, Warszawa 1964, s. 78–114; Zwyczaje, obrzędy i symbole religijne Japonii, [w:] Zwyczaje, obrzędy i symbole religijne, Warszawa 1974, s. 141–266.

10W. Kotański, Refleksje na 80-lecie, op. cit., s. 25.

11Por. E. Pałasz-Rutkowska, „Przegląd Orientalistyczny”, op. cit., „Studia semiotyczne” 1972, t.III.

12Por. A. Żuławska-Umeda, Niepokorny myśliciel. Wspomnienie o Profesorze Wiesławie Kotańskim (1915–2005), „Przegląd Orientalistyczny”, op. cit., s. 117–122.

13Tekst rozmowy, którą przeprowadziłam z profesorem 27 stycznia 2005 roku, ukazał się w „Biuletynie Polskiego Towarzystwa Językoznawczego” („Bulletin de la Societe Polonaisse de Linguistique”) 2005, t. LXI, s. 199–204.

14A. Żuławska-Umeda, Przypomnieć ostatnie badania profesora Wiesława Kotońskiego nad poetyką japońską, [w:] Japonia w Polsce – w 90. Rocznicę nawiązania stosunków oficjalnych między Polską i Japonią, red. Beata Kubiak Ho-Chi, Warszawa 2012, s. 129–140.

15W. Kotański, Dziedzictwo japońskich bogów. Urbanokracja, Wrocław 1995.

16W. Kotański, Kodai kayō no kaidoku (Interpretacja starożytnych utworów poetyckich), „Nihon kenkyū” („Studia japonistyczne”) 1998, nr 17.

17W. Kotański, Poezja japońskich bogów, czyli na tropie zaczątków satyry (1), „Japonica” 1994, nr 3.

18Por. W. Kotański, Dziedzictwo..., op. cit., s. 46–47.

19Ibidem, s. 47.

20Murayama Shichirō (1908–1995), językoznawca, wielki badacz korzeni starożytnego języka japońskiego. Zwolennik teorii odnajdującej wspólne pochodzenie języka japońskiego z językami ałtajskimi, szczególnie z tunguskim. W 2003 roku, w księdze wydanej przez International Research Center for Japanese Studies wpisano następującą dedykację: This book is dedicated to the four scholars who contributed the most to the study of the origins of the Japanese language in the 20 the century: Hattori Shiro, Samuel E. Martin, Murayama Shichiro and Osada Natsuki. Wśród autorytetów Kotańskiego pojawia się nazwisko profesora Takayamy Michiakiego, autora niezwykle ważnego eseju Gen’onseichō kara mita Nihonshoki onganahyōki Sharon (Rozmyślania nad semiografią Kronik japońskich z punktu widzenia pierwotnych tonów chińskich), [w:] Gobunkenkyū (studia nad językiem i tekstem), nr 51, Fukuoka 1981.

21Kompendium wiedzy o tonach w starożytnym języku chińskim była dla Kotańskiego księga fonetyki Inkyō (Zwierciadło tonów) z końca IX wieku (schyłek dynastii T’ang).

22Zob. m.in. W. Kotański, Ukryta warstwa znaczeniowa w japońskiej kronice Kojiki, „Przegląd Orientalistyczny” 1984, nr 1–4, s. 3–12.

23W. Kotański, Dziedzictwo..., op. cit.