Edward Lipiński
Urodzony 18 X 1888 w Nowym Mieście nad Pilicą. Studia w Monachium, Lipsku i Zurychu. Wykładowca Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie (późniejszej SGH i SGPiS), docent (1925), profesor (1928), prorektor (1937/1938 i 1945/1946). W czasie okupacji założyciel i dyrektor Miejskiej Szkoły Handlowej. Wykładowca UW (1949–1953), dziekan Wydziału Ekonomii. Kierownik Zakładu Myśli Ekonomicznej SGPiS (1956–1960).
Ekonomista, historyk myśli ekonomicznej; po 1956 zaangażowany w prace nad reformą gospodarczą.
Naczelnik Wydziału Statystyki Pracy w GUS (1920). Dyrektor Instytutu Gospodarki Narodowej (1945–1949) oraz Departamentu Ekonomicznego w Ministerstwie Przemysłu (1945–1946). Prezes BGK (1946–1948). Wiceprzewodniczący Rady Ekonomicznej przy Radzie Ministrów (1957–1961).
Redaktor naczelny „Ekonomisty”.
Członek m.in. TNW (1946), PAN (1952); współtwórca Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego (prezes 1946–1965).
Współzałożyciel KOR (1976).
Zmarł 13 VII 1986 w Warszawie.
Historia powszechnej myśli ekonomicznej do roku 1870, Warszawa 1968; Historia polskiej myśli społeczno-ekonomicznej do końca XVIII wieku, Wrocław 1975; Problemy, pytania, wątpliwości. Z warsztatu ekonomisty, Warszawa 1981.
A. Śródka, Uczeni polscy XIX-XX stulecia, t. II, Warszawa 1995, s. 505–508.
Edward Lipiński urodził się 18 października 1888 roku w Nowym Mieście nad Pilicą. Do 1904 roku uczęszczał do gimnazjum w Tomaszowie Mazowieckim, następnie do gimnazjum Wojciecha Górskiego w Warszawie, które ukończył w 1909 roku. Studia ekonomiczne i filozoficzne odbył na uniwersytecie w Monachium i w Wyższej Szkole Handlowej w Lipsku (1909–1911). Ukończył także dwuletnie studia uzupełniające na uniwersytetach w Lipsku i Zurychu.
Pracę zawodową rozpoczął jako nauczyciel historii w gimnazjum im. Władysława IV (1914–1918) i w Szkole Handlowej dla Kobiet im. Józefy Siemiradzkiej (1916–1923). Od 1920 roku był naczelnikiem Wydziału Statystyki Pracy w Głównym Urzędzie Statystycznym, a w latach 1920–1939 redaktorem naczelnym wydawanego przez GUS czasopisma „Statystyka Pracy”.
Działalność naukowa Edwarda Lipińskiego rozpoczęła się w latach 1923–1925, gdy był wykładowcą Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie (od 1933 roku Szkoły Głównej Handlowej). W 1925 roku został docentem ekonomii politycznej Wyższej Szkoły Handlowej, w 1928 roku – profesorem nadzwyczajnym Szkoły, a w 1945 roku – profesorem zwyczajnym. W 1947 roku nadano mu godność profesora zwyczajnego SGH.
W latach 1930–1940 zasiadał w senacie Szkoły Głównej Handlowej, a w roku akademickim 1937/1938 był prorektorem Szkoły. Za ostrą krytykę wystąpień antyżydowskich utracił to stanowisko.
W czasie okupacji Edward Lipiński był jednym z kierujących konspiracyjną SGH. Założył Miejską Szkołę Handlową (tzw. Szkołę Lipińskiego). Współpracował także z Delegaturą Rządu RP i Biurem Studiów Armii Krajowej. Uczestniczył w organizacji nielegalnej antyokupacyjnej działalności wydawniczej.
Po wojnie, w latach 1945–1946, był prorektorem SGH, a także rektorem jej filii w Łodzi. W latach 1945–1946 pracował jako dyrektor Departamentu Ekonomicznego w Ministerstwie Przemysłu. W tych samych latach kierował Instytutem Gospodarki Narodowej, mającym kontynuować tradycje przedwojennego Instytutu Badania Koniunktur i Cen. W latach 1946–1948 był ponadto prezesem Banku Gospodarstwa Krajowego.
Na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego pracował w latach 1949–1953. W okresie 1949–1952 był profesorem kontraktowym. 1 października 1952 roku został przeniesiony ze Szkoły Głównej Planowania i Statystyki na Katedrę Ekonomii Politycznej Wydziału Prawa UW. Prowadził zajęcia z ekonomii politycznej kapitalizmu i ekonomii politycznej socjalizmu. Od l stycznia do 31 sierpnia 1953 roku był kierownikiem Katedry. Z chwilą utworzenia na Uniwersytecie Warszawskim Wydziału Ekonomii Politycznej został kierownikiem Katedry Historii Myśli Ekonomicznej. W 1953 roku został dziekanem Wydziału Ekonomii, od roku akademickiego 1955/1956 pozostał na Wydziale bez przydzielenia do konkretnej katedry. Po 1956 roku ponownie podjął wykłady w SGPiS, gdzie kierował Zakładem Historii Myśli Ekonomicznej. 1 października 1960 roku przeszedł na emeryturę, był jednak nadal czynnie związany z tą uczelnią. W październiku 1970 roku uzyskał, jako pierwszy w dziejach Szkoły, tytuł doktora honoris causa.
Zainteresowania naukowe Edwarda Lipińskiego obejmowały przede wszystkim politykę ekonomiczną państwa, dzieje myśli ekonomicznej ze szczególnym uwzględnieniem myśli polskiej, teorię ekonomii i politykę społeczną. Spośród wielu prac naukowych szczególnie godne odnotowania są: Koniunktura gospodarcza w Polsce (1928, współautor), Szkic teorii inwestycji (1936), tłumaczenie Kapitału Karola Marksa (t. I, 1951), Bogactwo narodów Adama Smitha (1954, współredakcja), Merkantylizm i początki szkoły klasycznej. Wybór pism ekonomicznych (1958, redakcja), Rewizje (1958), Historia powszechnej myśli ekonomicznej do roku 1870 (1968; wyd. 2, 1981), Historia polskiej myśli społeczno-ekonomicznej do końca XVIII wieku (1975), Problemy, pytania, wątpliwości. Z warsztatu ekonomisty (1981).
Edward Lipiński sprawował wiele funkcji naukowych w Polsce i za granicą. Był m.in. prezesem (1937–1967) i honorowym prezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego (1971–1986). W 1946 roku został członkiem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Był członkiem Akademii Brytyjskiej (od 1980 roku), honorowym prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Nauk Ekonomicznych (1981–1986), członkiem Akademii Nauk Moralnych i Politycznych w Paryżu (1982–1986). W 1952 roku został członkiem tytularnym, a w 1957 roku członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Nauk. Do końca życia pozostał honorowym przewodniczącym Komitetu Nauk Ekonomicznych i Komitetu Historii Nauki i Techniki PAN.
Od lat 50. był uważany za jednego z najznakomitszych polskich ekonomistów, niekwestionowany autorytet naukowy i osobowościowy.
W ciągu całego życia angażował się politycznie. W 1906 roku związał się z PPS-Lewicą. Podczas studiów nawiązał kontakty z lewicowymi ekonomistami i działaczami socjalistycznymi. W latach 1914–1918 jako sekretarz Towarzystwa Szerzenia Wiedzy Handlowej i Przemysłowej szeroko współpracował ze znanymi polskimi i międzynarodowymi komunistami, takimi jak Maria Koszutska (posługująca się m.in. pseudonimami Kostrzewa oraz Vera), Karol Radek, Jerzy Ryng (właściwie Jerzy Heryng), Leon Purman. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej jego kontakty z ruchem socjalistycznym osłabły, a w 1918 roku wystąpił z PPS-Lewicy. W okresie międzywojennym brał udział w pracach Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Do PPS wstąpił ponownie w 1946 roku. W latach 1948–1975 był członkiem PZPR. W 1946 roku należał do twórców Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, którego prezesem był do 1965 roku (następnie pełnił funkcję prezesa honorowego). W latach 1947–1978 był redaktorem naczelnym kwartalnika „Ekonomista”.
Od końca lat 40. Edward Lipiński wyrażał krytyczne oceny rzeczywistości gospodarczej i politycznej PRL. W 1964 roku był jednym z sygnatariuszy tzw. Listu 34, adresowanego do Prezesa Rady Ministrów w sprawie zmiany polityki kulturalnej. W latach 70. krytykował politykę gospodarczą Edwarda Gierka, do którego w tej sprawie w 1976 roku wystosował list otwarty. W tym samym roku był jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników i powołanego przez jego członków Towarzystwa Kursów Naukowych (1978). W latach 80. wspierał intelektualnie NSZZ „Solidarność” i protestował przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.
Zmarł w Warszawie 13 lipca 1986 roku.
Wybrana literatura
Gadomski W., Edward Lipiński – ekonomista, socjalista, „Gazeta Wyborcza” 19 września 2003.
Kaliński J., Biografia E. Lipińskiego, napisana w związku z jubileuszem 100-lecia SGH w Warszawie (www.sgh.waw.pl/ogolnouczelniane/100lat/sylwetki/Lipinski).
A. Śródka, Uczeni polscy XIX-XX stulecia, t. II, Warszawa 1995, s. 505–508.
z prof. E. Lipińskim rozmawiają M. Borczak i A. Bernat**
Panie profesorze, czy tuż po wojnie, kiedy rodził się nowy ustrój, ekonomiści mieli świadomość niebezpieczeństw realnego socjalizmu?
E.L.: Nie, nie mieli, oprócz pojedynczych wyjątków.
Do której grupy pan należał?
E.L.: Muszę przyznać, że przez kilka miesięcy uważałem to za socjalizm. Byłem zaczadzony i nie wszystko, co się wokół mnie działo, rozumiałem. Wierzyłem, że coś można zrobić. W 1946 roku wstąpiłem nawet do PPS, oświadczając, że wstępuję dlatego, bo tylko w PPS mogę walczyć o niepodległość kraju. Minister Skarbu mówił mi, że nie muszę wstępować do partii, bo przecież i tak znają moje poglądy i moją PPS-owską przeszłość, ale ja uważałem, że to jest droga do niepodległości kraju.
Pamiętam z tamtego czasu swoją rozmowę z cudzoziemskimi dziennikarzami, w której krzywiłem się na naszą ówczesną gospodarkę.
– Ale nie myśli pan chyba – zapytał mnie jakiś francuski dziennikarz – że rząd w Polsce jest marionetkowy? Ależ skądże, odpowiedziałem, wcale tak nie myślę.
Potem już zawsze byłem przeciw, toteż nieustannie mnie z czegoś zwalniano. Zdjęto mnie jako prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego, zdjęto jako profesora nauk ekonomicznych i powierzono mi historię myśli, jako profesora w ogóle, jako dziekana nauk ekonomicznych w Uniwersytecie, jako prezesa PTE, jako naczelnego redaktora Ekonomisty.
[...]
Panie profesorze, czy sierpniowy sprzeciw ludzi pracy, ten przełom rodzi możliwość stworzenia czegoś lepszego?
E.L.: Rodzi. Ten sprzeciw powstał zresztą znacznie wcześniej, wraz z założeniem KOR-u. Założyliśmy go w 1976 roku po to, żeby bronić robotników, tych, którzy byli wyrzucani z fabryk, aresztowani, bici, głównie z Ursusa i z Radomia. Stworzyliśmy organizację dla pomocy finansowej i prawnej. Jeździliśmy na rozprawy sądowe, żeby swoją obecnością mitygować sędziego, ale on się nie dawał. Potem stworzyliśmy taką tezę, że należy dążyć do społeczeństwa opartego na samorządzie i samopomocy, że należy zerwać z tym, że wszystko robi za nas państwo i partia. I to był wynik doświadczeń historycznych. Widzieliśmy, co się dzieje z naukami społecznymi, z kulturą, z gospodarką. Polska była zagrożona ekonomicznie, kulturalnie, moralnie i ekologicznie. Powstanie KOR-u stanowiło krok w kierunku samoorganizowania się wszystkich grup społecznych. Tworzyliśmy związki zawodowe, prasę robotniczą, niezależny ruch chłopski, niezależne wydawnictwa, towarzystwo kursów naukowych. Wszystko dla przezwyciężenia tego śmiertelnego zagrożenia Polski. Jednak dopiero ruch „Solidarności” zahamował te zgubne i niszczące procesy, trwające nieprzerwanie od 1948 roku.
Czy widzi Pan perspektywy dla tej sytuacji?
E.L.: Widzę. Całe społeczeństwo jest tak rozbudzone, że powrót do dawnych czasów jest niemożliwy. Z tymi nowymi zjawiskami partia musi się pogodzić, nie ma innej rozsądnej możliwości. [...]
Jacek Kuroń
W KOR-ze mówiliśmy o nim profesor, choć przecież nie był jedynym profesorem wśród nas. Trochę tak jak w szkole, kiedy wśród nauczycieli znajdzie się ktoś, kto uczy nie tylko przedmiotu, ale i życia. A był profesor naszym mistrzem życia, tyle że my nie byliśmy klasą szkolną.
Ludzie, którzy rozpoczęli akcję pomocy represjonowanym robotnikom Ursusa i Radomia, szybko uznali, że powinni mieć przedstawicielstwo występujące publicznie. Potrzebowali więc osób o znanych w kraju nazwiskach, które byłyby na takie wystąpienie gotowe. A zdawało się ono wtedy beznadziejne. Mówiono: jeśli podpiszecie deklarację założycielską KOR w 14 osób to jedyny wasz sukces będzie polegał na tym, że w Polsce będzie o 14 więźniów politycznych więcej. – I to rzeczywiście będzie nasz sukces – powiedział profesor – 14 intelektualistów, którzy na ochotnika zgłoszą się siedzieć z robotnikami więzionymi za strajk i demonstrację! Pewnie jeszcze niejeden z nas się wahał, ale tym zdaniem profesor przesądził sprawę. KOR powstał, skupił wielu wybitnych, obdarzonych autorytetem ludzi, różnych pokoleń i orientacji ideowo-politycznych.
To nie była klasa szkolna, a przecież on był naszym profesorem. W marcu 1979 po napadzie bojówek na moje mieszkanie, w którym prowadziłem wykłady w zamach TKN-u, gdy dotkliwie pobito moją żonę i syna, zawiesiłem wykłady. – Dlaczego pan to zrobił? – skoczył mi do oczu profesor. – Przecież pan wie, że jak im się ustępuje, to oni zwiększają nacisk. Odpowiedziałem, że boję się robić wykład u siebie, a skoro tak, to nikogo o mieszkanie nie mogę prosić. – Proszę to robić u mnie – odpowiedział. Wyobraziłem sobie kruchego, małego profesora wśród dzieł sztuki, do których był tak przywiązany. A wiedział przecież, na co się decyduje. I przypomniałem sobie znamienną scenę z pamiętników Krzywickiego: któregoś dnia w końcu lat 30. w gmachu Szkoły Głównej Handlowej było zadziwiająco pusto i tylko w środku holu samotnie stał nieduży profesor Lipiński.
Okazało się, że na ten dzień zapowiedziały swój napad bojówki ONR-u. – I co pan profesor tu robi? – pyta Krzywicki. – Jak to co? – dziwi się Lipiński – przecież trzeba dać im odpór. – Myślę że ten opis jest najkrótszym możliwym streszczeniem całego życia profesora: stanąć naprzeciw ciemnym mocom i nie ustąpić, samotnie – jeśli tak wypadnie [...].
Na zebraniach KOR-u, które odbywały się w mieszkaniu profesora, on sam siedział w fotelu z dłonią przy uchu i w skupieniu słuchał każdego zabierającego głos. Kłóciliśmy się ostro, a on taki wiekowy i wielki – rzeczywiście wielki i od najmłodszego z nas, Piotra Naimskiego, starszy o 60 lat – tyle razy ustępował w poszukiwaniu kompromisu i tyle razy dał się przekonać [...].
Swoje wystąpienie na I Zjeździe Solidarności profesor zaczął tak: „Pierwsze przemówienie wygłosiłem na wiecu w 1904 roku – mówiłem o związkach zawodowych. Być może ostatnie wygłaszam do Was”. To nie najważniejsze, że to pierwsze przemówienie było tak dawno – długowieczność nie od nas zależy. Wielu ludziom zdarza się przeżyć wielkie dni – nieść pochodnię oporu, świecić w ciemności, siać ziarno pod przyszły plon przez rok czy parę lat. Ale nasz profesor całe swoje bez mała 100 lat żył tak właśnie. [...]
W czasie jednej z moich ostatnich wizyt u profesora rozmawialiśmy o tym, czy socjalizm jako ład sprawiedliwości społecznej jest w ogóle możliwy. Mówiliśmy o doświadczeniach samorządu pracowniczego w Jugosławii i o tym, czy można pogodzić rynek z planowaniem. Była to smutna rozmowa ludzi lewicy. Nagle profesor z dawną zapalczywością powiedział: – Najważniejsze jest, żeby nigdy nie uznać żadnej formy ładu społecznego za zadowalającą.
Był naszym profesorem, jest i będzie, bo jego życie było wyzwaniem. Nikt, kto go poznał, nie może już usprawiedliwiać swojej bierności ani zmęczeniem, ani starością, ani tym, że już swoje zrobił. Ze współpracy z profesorem w KOR-ze wynika dla nas, o tyle od Niego młodszych, nakaz podjęcia sztafety ludzi niepokornych i nieustępliwych wobec tyranii, ale gotowych do ustępstw w dyskusji, w poszukiwaniu kompromisu. Ludzi, którzy samotnie będą stać naprzeciw ciemnym mocom, samotnie – jeśli tak wypadnie.
*Tekst opublikowany pierwotnie w: Profesorowie Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego 1808–2008, red. G. Bałtruszajtys, Warszawa 2008, s. 232–234.
**Tekst opublikowany pierwotnie w: „Kultura” 1986, nr 10, s. 66–76.
***Tekst opublikowany pierwotnie w: „Kultura” 1986, nr 9, s. 135–136. Wspomnienie zostało poprzedzone następującym słowem od redakcji: „13 lipca 1986 roku zmarł w Warszawie profesor Edward Lipiński, przeżywszy lat 96. Znaliśmy go i przyjaźniliśmy się z nim od bardzo dawna. Zanim opublikujemy o profesorze większe studium, zamieszczamy poniżej fragmenty pięknego przemówienia Jacka Kuronia, niewygłoszonego na pogrzebie profesora, a które zostały wydrukowane w numerze 177 Tygodnika Mazowsze z dnia 30 lipca bieżącego roku”.