Roman Bogdan Nawroczyński

Urodzony 9 IV 1882 w Dąbrowie Górniczej. Studia na Wydziale Budowlanym Instytutu Politechnicznego w Warszawie, następnie na Wydziale Prawa Cesarskiego UW. Studia filozoficzne w Berlinie i Lipsku. Studia prawnicze w Dorpacie (1911–1912), dyplom prawniczy I stopnia (1912). Doktorat na UJK we Lwowie (1914). Wykładowca w Państwowym Instytucie Pedagogicznym. Profesor Uniwersytetu Poznańskiego (1925–1926). Profesor UW (od 1926). W czasie okupacji inspektor tajnego nauczania, po wojnie członek tzw. Komisji Trzech do reaktywacji UW (razem ze Stefanem Pieńkowskim i Tadeuszem Kotarbińskim). Dziekan Wydziału Humanistycznego UW (1946–1948). Kierownik Katedry Teorii i Organizacji Szkoły UW (1957–1960).

Pedagog i historyk myśli pedagogicznej, jeden z twórców polskiej pedagogiki naukowej. Zajmował się dydaktyką, problematyką ustroju i organizacji szkolnictwa oraz pedagogiką porównawczą i pedagogiką kultury.
Członek TNW (1931) i PAU (1939).
Redaktor „Przeglądu Pedagogicznego”.
Zmarł 17 I 1974 w Warszawie.

Uczeń i klasa, Warszawa 1923; Swoboda i przymus w wychowaniu, Warszawa 1929; Zasady nauczania, Warszawa 1930; Nasza walka o szkołę polską, t. I-II, Warszawa 1932–1934.

J. Hulewicz, Bogdan Nawroczyński, [w:] PSB, t. XXII, s. 652–655; Bogdan Nawroczyński nie żyje, „Ruch Pedagogiczny” 1974, nr 3.

TADEUSZ PILCH

ROMAN BOGDAN NAWROCZYŃSKI

1882–1974

 

Profesor Bogdan Nawroczyński należy do specjalnego grona uczonych, których istnienie było niezwykle ważnym pomostem między akademickimi wartościami i nauką polską pierwszej niepodległej Polski, powstałej w 1918 roku, a odradzającym się ze zgliszcz II wojny światowej szkolnictwem wszystkich szczebli i całym ruchem umysłowym nowej Polski, zwanej dziś umownie Polską Ludową. Można powiedzieć, że w historii Uniwersytetu Warszawskiego prof. Nawroczyński był „pomostem” rzeczywistym, bo został przez Ministerstwo Oświaty w 1946 roku mianowany członkiem tzw. Komisji Trzech, powołanej do odbudowy Uniwersytetu Warszawskiego, obok profesorów Stefana Pieńkowskiego i Tadeusza Kotarbińskiego. Czynię tę uwagę na początku życiorysu profesora, gdyż uważam, że zarówno on osobiście, jak i jego pokolenie uczonych różnej rangi, stopni i wieku miało ogromne zasługi dla odrodzenia się kultury i nauki polskiej po II wojnie światowej. Przywołana okoliczność z Komisją Trzech, mało dziś znana, jest jakimś symbolicznym znakiem ciągłości instytucji i kultury narodowej.

Wszak to dzięki takim ludziom jak Bogdan Nawroczyński, Władysław Tatarkiewicz, Kazimierz Ajdukiewicz, Władysław Konopczyński, Karol Korany, Józef Chałasiński i wielu innych humanistów, twórców czy artystów życie umysłowe i kultura narodowa, mimo mrocznych czasów jakie rychło po wojnie zapanowały, nie skarlała całkowicie, zachowała swoje główne wartości, była solidnym fundamentem, na którym w najgorszych czasach rozwijała się myśl niezależna, a po transformacji ustrojowej łatwo odrodziła się polska nauka i – wzorem obyczajów pierwszej połowy XX w. – otwarła na światowe nurty myśli humanistycznej.

Roman Bogdan Nawroczyński (powszechnie w biografiach profesora używane jest tylko imię Bogdan, tak jak sam czynił to za życia) urodził się w Dąbrowie Górniczej 9 IV 1882 roku. Jego ojciec prowadził tam praktykę lekarską, a matka należała do towarzyskiej elity miasta. Otrzymał więc w wianie inspirujący klimat rodziny inteligenckiej, która zgodnie z panującym wówczas obyczajem zapewniła jemu i jego młodszemu rodzeństwu nauczanie domowe na szczeblu elementarnym. Dopiero jako dziesięciolatek w 1892 roku wstąpił do rządowego gimnazjum w Kielcach, dokąd przeniosła się rodzina, także z tego powodu, że w Dąbrowie Górniczej nie było odpowiedniej szkoły średniej. Wobec dalszej peregrynacji rodziny, tym razem do Warszawy, w roku 1895, kontynuuje naukę w IV gimnazjum rządowym, które ze złotym medalem kończy w 1901 roku.

W ostatnim roku nauki w gimnazjum Nawroczyński napisał swoją pierwszą rozprawę naukową poświęconą oświacie, a konkretnie kierunkom kształcenia na poziomie średnim. Tematyka owego artykułu ukazywała późniejsze naukowe obszary zainteresowania autora. Te właśnie zagadnienia stały się osią jego dojrzałych poszukiwań i refleksji naukowych – mimo iż jego pierwszy wybór kierunku studiów nie wskazywał tej drogi, bo były to studia na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Architektury, to właśnie – zasygnalizowane pierwszą publikacją – zainteresowanie oświatą i szkołą stanie w centrum jego naukowych rozważań.

Po niepełnym roku rzuca studia politechniczne i zapisuje się na Wydział Prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Studia prawnicze to jego wielkie rozczarowanie, a zarazem utwierdzenie jego rzeczywistych i silnych orientacji na humanistyczne kwestie człowieka, procesów jego wychowania, rozwoju, życia społecznego. Na prawie spotyka jednak uczonego, który zainspirował go do takiego właśnie kierunku myślenia i aspiracji. Jest to Henryk Struve, filozof i psycholog, który wywarł znaczny wpływ na formację duchową nieudanego prawnika. Rozbudzone przez obcowanie z prof. Struvem społeczne zainteresowania wyrażają się m.in. rozpoczęciem aktywności społeczno-organizacyjnej, której już nie wyrzeknie się do końca życia. Wstępuje do Związku Młodzieży Polskiej, zwanej wówczas „Zetem”, i aktywnie w niej działa przez kilka lat. Nawroczyński jest jednym z czołowych organizatorów ruchu rewolucyjnego 1905 roku, który w wydaniu studenckim wyraża postulaty polonizacji nauczania, nadania uczelni autonomii, oraz liberalizacji przepisów zabraniających m.in. zrzeszania się studentów w organizacje. Notabene, pełni wówczas funkcję prezesa „Bratniej Pomocy”, organizacji na poły nielegalnej, działającej w strukturach „Zetu”. Występując w tej właśnie roli, 7 października 1906 roku zostaje współorganizatorem wiecu przed Pałacem Kazimierzowskim, podczas którego ogłasza bojkot uczelni w obronie wysuniętych postulatów. Władze carskie jednak nie ustępują i po stłumieniu zrewoltowanego społeczeństwa, najpierw całkowicie likwidują Uniwersytet, a następnie zamykają w więzieniach zbuntowaną młodzież. Nawroczyński jest dwukrotnie aresztowany, a po wyjściu z więzienia postanawia czasowo opuścić kraj.

Wyjeżdża do Niemiec, gdzie podejmuje studia filozoficzne na Uniwersytecie Berlińskim. Po roku, w związku z zarządzeniem zabraniającym przyjmowania na studia Polaków przez uczelnie pruskie, przenosi się do Lipska, który był wówczas europejską stolicą nowoczesnej myśli pedagogicznej, a leżąc poza granicami administracyjnymi Prus nie musiał respektować restrykcji wobec Polaków. Tu studiuje u jednego z najwybitniejszych pedagogów niemieckich, prekursora europejskiej pedagogiki społecznej – Paula Bartha i pod jego kierunkiem pisze, uważaną za wybitną rozprawę naukową o filozofii Kartezjusza i Spinozy. Studia w Berlinie i Lipsku zalicza Nawroczyński do bardzo owocnego okresu swego życia.

Niestety, kłopoty ze zdrowiem zmuszają go w 1908 roku do powrotu do kraju. Podejmuje pracę jako nauczyciel prywatnych szkół średnich i popularnych wówczas pensji. Równocześnie włącza się bardzo energicznie w działalność „Zetową” w Związku Młodzieży Polskiej. Znowu pojawia się postulat polonizacji szkolnictwa. Jest współorganizatorem zjazdów Związku Młodzieży Polskiej w 1909 roku w Zakopanem, a w 1910 w Krakowie, z okazji odsłonięcia pomnika grunwaldzkiego. Na tym właśnie zjeździe jest inicjatorem uchwalenia bojkotu szkoły rosyjskiej. Ta aktywność znowu skutkuje aresztowaniem Nawroczyńskiego przez policję carską. Represjonowanych i aresztowanych jest więcej. Jest wśród nich przyszła żona Nawroczyńskiego, Wanda Klemborowska, którą poślubia w 1911 roku.

Rychło po ślubie młoda para wyjeżdża do Dorpatu, aby uniknąć represji. Na tamtejszym uniwersytecie Nawroczyński kontynuuje swoje wieloletnie już studia i wypełniwszy akademickie rygory, na podstawie pracy Prawo narodów i prawo przyrodzone w trzech księgach Hugona Grotiusa o prawie wojny i pokoju, otrzymuje w roku 1912 dyplom prawniczy I stopnia.

Rozbudzone zainteresowania naukowe tym długoletnim studiowaniem i kontaktami z wybitnymi osobowościami ówczesnego życia intelektualnego kierują go w rok później do Lwowa, gdzie wiąże się naukowo ze słynnym w tym czasie filozofem Kazimierzem Twardowskim. Ten związek okazuje się niezwykle owocny dla Nawroczyńskiego, co przyzna w swoich wspomnieniach. Pod kierunkiem Twardowskiego pisze rozprawę doktorską, zatytułowaną Prolegomena do jakości sądów, której obrona odbyła się w 1914 roku. Warto w tym miejscu, dla charakterystyki związków naukowych Twardowskiego i Nawroczyńskiego oraz wpływu tego pierwszego na formację intelektualną swego ucznia, przytoczyć jako ciekawostkę tytuły biografii obu uczonych, opracowane przez Wincentego Okonia w dziele: Wizerunki sławnych pedagogów polskich. Otóż biogram Twardowskiego autor opatrzył tytułem: „nauczyciel uczonych”; natomiast biogram Nawroczyńskiego umieścił pod hasłem: „nauczyciel nauczycieli”. Ci, którzy znają bliżej losy obu postaci i ich zasługi naukowo-pedagogiczne, uznają, że w tych tytułach została zawarta wyjątkowo celna charakterystyka dzieła życia obu uczonych.

Trochę równolegle do tych kilkunastoletnich studiów „wszystkich stopni”, łącznie z doktorskimi, uczony prowadził zwykłą działalność nauczycielską. Rozpoczął ją w 1909 roku, w żeńskiej szkole średniej, jako nauczyciel propedeutyki filozofii i literatury. W owych czasach prywatne „pensje” były częstym miejscem pracy elity intelektualnej ówczesnej Polski. Nawroczyński we wspomnieniach swoich uczniów jawi się jako wymagający, ale niemal charyzmatyczny nauczyciel o szerokich horyzontach, pełen zapału naukowego, którym zarażał swoich wychowanków. Zresztą w jednej ze swoich rozpraw, poświęconych funkcji nauczyciela, autor tak zwraca się do pedagogów: „Bracie nauczycielu. Bądź człowiekiem gorącego serca, niezłomnego charakteru i niezależnego umysłu”1. Ten mini-manifest trafnie oddaje nie tylko przekonania autora, lecz także charakteryzuje go osobiście.

Praca w szkole nie wyczerpuje aktywności życiowej wybitnego pedagoga. Pisze i publikuje liczne rozprawy, poświęcone głównie szkolnictwu w organie Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego – „Wychowanie w Domu i Szkole”. Po pewnym czasie czasopismo zostaje przemianowane na „Przegląd Pedagogiczny”, a Nawroczyński zostaje jego redaktorem. Na łamach tego czasopisma w 1915 roku, po wkroczeniu Niemców do Warszawy, ogłasza artykuł-manifest domagający się przywrócenia szkoły narodowi, czyli spolszczenia szkolnictwa, dotąd rosyjskiego lub niemieckiego. Autor przedstawia plan organizacji szkolnictwa powszechnego oraz zakładania szkolnictwa wyższego. Toteż gdy w 1915 roku powstaje w Warszawie Wydział Oświecenia, będący zalążkiem polskich władz oświatowych, uczony wchodzi w jego struktury – jako przedstawiciel Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego.

Rozpoczyna w ten sposób swoje wieloletnie związki z organami państwowymi, zajmującymi się organizacją polskiego szkolnictwa i oświaty, jego strukturalnym i programowym kształtem. W roku 1917 przy Radzie Regencyjnej utworzony zostaje Departament Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego – pierwowzór przyszłego ministerstwa o identycznej nazwie, działającego już w niepodległej Polsce. Nawroczyński zostaje powołany na wizytatora szkół średnich. Pełni tę funkcję także w wymienionym wyżej ministerstwie niepodległej Polski, w Wydziale Programowym MWRiOP, aż do 1925 roku.

Były to lata wyjątkowej aktywności oświatowej we wszystkich grupach społecznych i we wszystkich środowiskach, nie wyłączając wsi i mniejszości narodowych. Swoistą, chlubną wizytówką tamtych czasów było zorganizowanie w 1919 roku Sejmu Nauczycielskiego, w którym Nawroczyński czynnie uczestniczył, obok innych wybitnych nauczycieli, oświatowców, naukowców: Władysława Radwana, Antoniego Bolesława Dobrowolskiego, Mariana Falskiego, Tadeusza Łopuszańskiego. Ten ostatni został pierwszym ministrem, a potem wieloletnim wiceministrem oświaty.

Równolegle z pracą programową w ministerstwie Bogdan Nawroczyński wykłada dydaktykę ogólną w Państwowym Instytucie Pedagogicznym. Z obu miejsc pracy wynosi bezcenne doświadczenie organizacyjne, programowe, dydaktyczne. Czerpie także inspiracje do twórczej pracy naukowej, ku której skłaniają go zainteresowania osobiste, doświadczenie i wyraźny talent twórczy. Zawsze jednak łączy twórczość naukową z działalnością praktyczną.

Tak było również w przypadku objęcia przezeń przewodnictwa resortowej Komisji Pedagogicznej, która miała inspirować i organizować ruch naukowy wokół problemów oświaty i szkolnictwa. Komisja skupiała w 7 sekcjach wybitnych przedstawicieli nauki. Pierwszą pracą, którą wydała, było dzieło autorstwa Bogdana Nawroczyńskiego, Uczeń i Klasa. Poświęcone dydaktyce, sztuce nauczania i wychowania, stało się jednym z fundamentalnych podręczników kształcenia nauczycieli. Zostało także naukową legitymacją kwalifikacji naukowych jej autora. Zawarł w nim przeświadczenie o całkowicie nowym etapie rozwoju nauk pedagogicznych, które muszą w coraz większym zakresie stosować ścisłe metody badań, włączać w proces poznania pedagogicznego metody i osiągnięcia psychologii, uznanie socjologicznego charakteru procesów wychowawczych, „uspołecznienie zarówno całej organizacji szkolnej, jak i metod pedagogicznych”2, oraz uznanie monograficznego charakteru uzyskiwanych wyników.

Książka Uczeń i Klasa przynosi autorowi wielkie uznanie w środowisku naukowym i otwieraa drogę do kariery akademickiej. W 1925 roku otrzymuje stanowisko profesora w Uniwersytecie Poznańskim, jako kierownik jedynej wówczas w Polsce Katedry Pedagogiki, którą kierował dotąd odchodzący na emeryturę prof. Antoni Danysz. Po roku pracy w Poznaniu otrzymuje propozycję przejścia na Uniwersytet Warszawski, by tam pełnić podobną funkcję. W Warszawie bowiem zlikwidowano wielce zasłużony Instytut Pedagogiczny i z części jego kadry utworzono na Uniwersytecie, na Wydziale Filozoficznym, Katedrę Pedagogiki. Równocześnie prof. Stefan Baley, przy tym samym wydziale, tworzy Katedrę Psychologii Wychowawczej, a Stanisław Kot – Katedrę Historii Wychowania. W ten sposób powstaje na Uniwersytecie Warszawskim największy ośrodek kształcenia nauczycieli. Z tego ośrodka wywodzi się dzisiejszy Wydział Pedagogiczny. Tak zaczyna się najdłuższa i najważniejsza przygoda naukowa Nawroczyńskiego z Uniwersytetem Warszawskim.

Wymienione trzy katedry uniwersyteckie kształciły przyszłych nauczycieli seminariów nauczycielskich i liceów pedagogicznych. Były to bardzo trudne, pionierskie lata działania Uniwersytetu i wszystkich jego instytucji. Bogdan Nawroczyński, jak wcześniej, tak i obecnie, obok działalności naukowej i dydaktycznej na uczelni podejmuje obowiązki przewodniczącego Komisji Egzaminów Państwowych na Nauczycieli Szkół Średnich. Były to czasy ogromnego deficytu wykształconych nauczycieli i państwo uruchamiało różne inicjatywy, aby jak najszybciej zaradzić brakom. Powołany zostaje na to stanowisko przez Ministra WRiOP w roku 1927 i pełni swoje obowiązki aż do okupacji, kiedy działalność wszelkich organów państwa polskiego zamiera.

W 1927 roku Wydział Filozoficzny zostaje przemianowany na Wydział Humanistyczny. W jego strukturach Nawroczyński powołuje roczne Studium Pedagogiczne, które absolwentom innych, przedmiotowych kierunków dawało podstawy wykształcenia pedagogicznego i po rocznej praktyce w szkole – uprawnienia do zdawania egzaminu przed Komisją Egzaminów Państwowych na Nauczyciela Szkół Średnich. Szacuje się, że do 1939 roku w taki sposób system szkół średnich zasiliło ok. 3 tysięcy wykwalifikowanych nauczycieli różnych specjalności. Uważani byli za elitarny trzon polskiego szkolnictwa. W świetle tych faktów, w pełni słuszny jest tytuł biogramu nadany przez prof. Wincentego Okonia: B. Nawroczyński – nauczyciel nauczycieli. Tytuł tym bardziej zasłużony, ponieważ mimo ogromnych organizacyjnych i dydaktycznych obciążeń uczony nie odłożył na bok swoich naukowych pasji, lecz pisał i publikował w tym czasie swoje najważniejsze dzieła naukowe.

Do takich właśnie najważniejszych prac w dorobku naukowym zaliczane są Zasady nauczania. Ukazały się w 1930 roku i przez wiele lat stanowiły fundamentalny podręcznik, nie tylko dydaktyki, lecz także pedagogiki ogólnej, ponieważ w ówczesnej literaturze pedagogicznej brakowało w ogóle podręczników i opracowań dotyczących poszczególnych specjalności i dyscyplin wiedzy o wychowaniu. Nie było też tak ścisłych rozgraniczeń międzydyscyplinarnych, jakie obowiązują dzisiaj. Dlatego w treści podręcznika Nawroczyńskiego znalazło się wiele zagadnień dyscyplin pokrewnych, służących kształceniu ogólnemu pedagogów, lub dyscyplin współdziałających z naukami o wychowaniu.

Wcześniej o dwa lata, w 1928 roku, profesor wydaje również niezwykłe i dla kształcenia nauczycieli pożyteczne dzieło: Współczesne prądy pedagogiczne, opracowanie z zakresu pedagogiki porównawczej. Rok później publikuje zbiór rozpraw Swoboda i przymus w wychowaniu. Rozprawy te reprezentują inny nurt zainteresowań naukowych autora; mianowicie problemy teorii wychowania. Problematyka ta pojawia się także w innych pracach autora, szczególnie tych, poświęconych ustrojowi szkolnemu. Zagadnienia ustroju szkolnego były pierwszym i bodajże najważniejszym obszarem aktywności naukowej autora, spowodowanym przez czas narodzin polskiej państwowości i polskiego szkolnictwa. Treści z zakresu teorii wychowania pojawiają się także w głównym dziele Nawroczyńskiego – Zasadach wychowania, ponieważ autor jako przedstawiciel pedagogiki kultury uważał, że człowiek w jednakowym stopniu tworzy kulturę, jak też jest przez kulturę kształtowany. Ideał wykształcenia i ideał osobowości, którym służy sztuka dydaktyczna, jest zarazem głównym celem wychowania, któremu winien być podporządkowany cały strukturalny i treściowy proces wychowawczy.

Na wspomnienie i uwagę zasługuje napisane w tym okresie obszerne, dwutomowe dzieło kronikarskie, pod tytułem Nasza walka o szkołę polską, tom I – 1932 roku, tom II – 1934 roku. Jest to bardzo cenna dokumentacja kształtowania się systemu odrodzonego polskiego szkolnictwa, zawierająca nie tylko materiały historyczno-kronikarskie; ukazujące zresztą obiektywnie olbrzymi wkład Nawroczyńskiego w akt odbudowy polskiej szkoły, lecz zawiera także wiele osobistych refleksji i komentarzy merytorycznych o szkole, jej kształcących i społecznych funkcjach.

Te, poniekąd historyczne reminiscencje stały się inspiracją do napisania innego ważnego utworu o historycznej perspektywie, pod tytułem Polska myśl pedagogiczna. Jej główne linie rozwojowe, stan współczesny i cechy charakterystyczne. Wydano go na rok przed wojną, w 1938. Po wojnie tekst został jakby na nowo napisany, uzupełniony. Rękopis tej nowej wersji znajduje się w depozycie Ossolineum.

Działalność dydaktyczną i twórczą Nawroczyński dopełniał aktywnością społeczną. Był członkiem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, a w 1931 roku został powołany na członka Polskiej Akademii Umiejętności. Prowadził działalność w Naukowym Towarzystwie Pedagogicznym oraz w Polskiej Komisji Międzynarodowej Współpracy Intelektualnej. Uczestniczył w kongresach wychowania moralnego. Od 1932 roku był członkiem Państwowej Rady Oświecenia Publicznego.

To usposobienie do aktywności szczególnie w obliczu wielkich wyzwań objawiło się u Nawroczyńskiego w tragicznych latach okupacji hitlerowskiej. Podziemne władze oświatowe mianowały go inspektorem tajnego nauczania podziemnego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu Poznańskiego, który działał w Warszawie pod nazwą Uniwersytetu Ziem Zachodnich. Zadaniem Nawroczyńskiego był nadzór nad jakością nauczania, warunkami organizacyjnymi oraz przekazywaniem ewentualnego wsparcia materialnego z zasiłków rządu emigracyjnego. Z własnej inicjatywy powołał do życia w warunkach okupacyjnych owo roczne Studium Pedagogiczne, w którym razem ze Stefanem Baleyem oraz z Hanną Pohoską prowadzili zajęcia aż do wybuchu powstania warszawskiego. Szczególną formą działania była sprawowana przez niego funkcja prezesa „Trybunału”, powołanego przez władze podziemne dla sądzenia wykroczeń „przeciw moralnej i politycznej dyscyplinie obowiązującej Polaków w czasie terroru okupacyjnego”3. Orzeczenia trybunału były publikowane w „Biuletynie Informacyjnym”, który był redagowany przez innego wybitnego wychowawcę, pisarza i naukowca Aleksandra Kamińskiego.

Po powstaniu warszawskim losy rzuciły Nawroczyńskiego do Częstochowy. Tu odnalazł grono dawnych współpracowników z Uniwersytetu Warszawskiego, z działalności społecznikowskiej, i mógł kontynuować działalność – najpierw konspiracyjną, a po wyzwoleniu już jako jawne kształcenie. W Częstochowie założył Kursy Akademickie, a w ich strukturze powołał do życia znowu Studium Pedagogiczne, które uważał za znakomitą formę kształcenia nauczycieli w ciężkich czasach. Prowadzili na nich zajęcia jego wypróbowani współpracownicy; m.in. Baley oraz Pohoska. Trzeba dodać, że owo uporczywe wracanie do wypróbowanych form kształcenia nauczycieli w ekstremalnych warunkach wynikało z głębokiej wiary uczonego w szczególne powołanie nauczyciela do budowania przyszłości, do naprawiania świata. Dał temu wyraz w opracowaniu napisanym w czasie okupacji, Życie duchowe. Zarys filozofii kultury. Wydane zostało ono dopiero w 1947 roku. To wyjątkowe dzieło powstałe w niezwykłych czasach tak zrecenzował Tadeusz Kotarbiński: „jest dowodem mocy wewnętrznej człowieka, który zdobył się na systematyczny wysiłek myślicielski, zmuszając się do trwania w postawie dzielnej aktywności, gdy wszystko waliło się na przepadłe, gdy triumfował najeźdźca, głosząc wszem i wobec hasła zagłady, w tym zagłady polskiego życia duchowego i jego rzeczników”.

Ta niezwykła aktywność w każdych warunkach; i naukowa, i społeczna, i nauczająca, sprawiły, że profesor był uznawany za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli życia duchowego i intelektualnego II Rzeczypospolitej. Ta opinia zaważyła też na losach powojennych autora Zasad nauczania. Jeszcze w trakcie jawnej już pracy pedagogicznej w Częstochowie, wiceminister Bieńkowski przywiózł mu nominacje na członka tzw. Komisji Trzech – ciała powołanego w celu reaktywacji Uniwersytetu Warszawskiego. W trójce owej znalazł się dwukrotny przedwojenny rektor UW, prof. Pieńkowski – znany fizyk, filozof Tadeusz Kotarbiński oraz pedagog Bogdan Nawroczyński. Ponieważ prof. Kotarbiński rychło został oddelegowany do reaktywacji Uniwersytetu Łódzkiego, a prof. Pieńkowskiego pochłonęło międzynarodowe życie naukowe, Nawroczyński przez pewien czas dźwigał główny ciężar odbudowy i organizacji Uniwersytetu. Dodatkowo został powołany na stanowisko dziekana Wydziału Humanistycznego i sprawował tę funkcję przez dwa lata, do czasu nadejścia ponurych lat stalinowskiego terroru.

Mimo ogromnych zasług w odbudowie polskiego szkolnictwa w II Rzeczpospolitej, bohaterskiej postawy i działalności w konspiracyjnej oświacie w czasie okupacji, profesor, podejrzany o „odchylenie prawicowe” – pojecie wytrych – został odesłany na emeryturę. Znalazł pracę jako dyrektor biura Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, a po włączeniu Towarzystwa w struktury PAN został zatrudniony w bibliotece naukowej w Pałacu Staszica.

Rok 1957 przyniósł odmianę losu i jemu, i wielu jemu podobnym: Kazimierzowi Ajdukiewiczowi, wybitnemu logikowi, uczniowi Kazimierza Twardowskiego, dotychczasowemu pracownikowi archiwum PAN, Aleksandrowi Kamińskiemu, twórcy metody zuchowej, pisarzowi, pedagogowi społecznemu, zatrudnionemu w administracji, Władysławowi Tatarkiewiczowi, Marii i Stanisławowi Ossowskim, ukrytym w strukturach urzędniczych. Jaśniejszym punktem owej marginalizacji wybitnych uczonych była okoliczność, że nie byli skazani na celowe upokorzenia, co było powszechnym udziałem uczonych z bratnich krajów tzw. demokracji ludowej.

Profesor wrócił na Uniwersytet Warszawski i objął Katedrę Teorii i Organizacji Szkoły. Prowadził zajęcia dydaktyczne i publikował. Po roku 1960, kiedy, w wieku 78 lat, przeszedł na emeryturę, tym razem dobrowolnie, nie zaprzestał aktywności twórczej. Redagował tomy Biblioteki Klasyków Pedagogiki (Herbarta i Kerschensteinera), publikował utwory własne (O wychowaniu i wychowawcach), pisał rozprawy o szkole średniej, która była jego szczególną pasją, o pedagogice Deweya. Przez kolejne lata na emeryturze służył swoją mądrością i doświadczeniem – Katedrze, którą po nim objął prof. Tadeusz Pasierbiński oraz swojemu wydziałowi pedagogicznemu, którego zręby osobiście zakładał.

Zmarł 17 stycznia 1974 roku przeżywszy 92 lata.

Rysem znamiennym filozofii pedagogicznej profesora był szacunek i przywiązywanie uwagi do znaczenia wydarzeń historycznych. Uważał, że przeszłość zawiera ogromny potencjał mądrości i doświadczenia. Równocześnie profesor był zwolennikiem specyficznie rozumianej wielokulturowości. A rozumiał pod tym pojęciem walory intelektualne i walory etyczne, jakie posiada każda kultura, każda tradycja, każdy kraj. Ale zarówno mądrość przeszłości, jak i mądrość narodów, i kultur – tak twierdził – przyniosą nam dzisiaj korzyści, jeśli je krytycznie zaadaptujemy. Jeśli dokonamy selekcji i przełożenia ich znaczeń na język praktyki teraźniejszej; praktyki służącej określonym, lokalnym okolicznościom. To jedna z ważnych zasad myślenia pedagogicznego Nawroczyńskiego o kulturze i jej roli w wychowaniu narodowym.

Wychowanie i kształcenie, którym Nawroczyński poświęca w swej twórczości podstawową uwagę, dokonują się jednak pod kierunkiem nauczyciela i od jego kwalifikacji zależą ich efekty. Na zawodową sylwetkę idealnego nauczyciela składają się następujące dyspozycje i cechy: 1) zalety osobiste, czyli system moralny i uspołecznienie, 2) uzdolnienia pedagogiczne, 3) gruntowna znajomość przedmiotu nauczania, 4) doświadczenie i praktyka pedagogiczna, 5) wiedza i sztuka pedagogiczna.

Jeśli wczytać się w te pięć warunków dobrego nauczyciela, okaże się jasno, jak trafny i skuteczny system kształcenia nauczycieli konsekwentnie budował Nawroczyński; zarówno w roli wizytatora Wydziału Programowania Szkół Średnich MWRiOP, jak i wówczas, gdy organizował kształcenie nauczycieli na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego, a szczególnie wówczas, gdy tworzył Studium Pedagogiczne dla abiturientów różnych kierunków kształcenia w Uniwersytecie i po rocznym ich nauczaniu sztuki pedagogicznej oraz rocznej praktyce w szkole dopuszczał do egzaminów kwalifikacyjnych na stanowisko nauczycieli szkół średnich. To była niezwykle skuteczna, niemal doskonała metoda wyposażania kandydatów na nauczycieli we wszystkie przymioty dobrego wychowawcy. Te wzory kształcenia i przygotowania kadr nauczycielskich, po wielu modyfikacjach, narzuconych naturalnym rozwojem nauki, w głównych zrębach przetrwały w Polsce po lata 80. XX wieku. Dowodzi to, jak ważne było dzieło i praktyka stworzona przez Bogdana Nawroczyńskiego.

Niemniej wielkie zasługi położył profesor przy budowie szkolnictwa w odradzającej się Polsce po 1918 roku. Wydział Programowy, w którym wiele lat był zatrudniony, opracował zasady ustroju szkół średnich, podstawy programowe do nauczania, podręczniki, metody nauczania. Co najważniejsze: system kształcenia nauczycieli, którzy w jego mniemaniu są głównymi budowniczymi przyszłości człowieka i jego świata.

Najważniejszą zaś konkluzją, jaka wynika z życiorysu Bogdana Nawroczyńskiego, jest to, iż jego metoda rozumowania i praktyka działania są aktualne, że życie weryfikuje je pozytywnie. Żyjemy w czasach niepewności i rozterek wychowawczych. W takiej sytuacji najpewniejszym środkiem zaradczym jest pozytywna aktywność, taka właśnie, jaką uprawiał Nawroczyński. Nie bacząc na rozmiary zadań, piętrzące się trudności i – zdawałoby się – beznadziejne bariery, budował wciąż od nowa. I wierny był pewnym wartościom, przede wszystkim idei służby człowiekowi w rozwoju, służby narodowi jako wspólnocie i służby kulturze.

1B. Nawroczyński, O wychowaniu i wychowawcach. Dwanaście studiów pedagogicznych, Warszawa 1968, s. 163.

2Idem, Uczeń i klasa. Zagadnienia pedagogiczne związane z nauczaniem i organizacją klasy szkolnej, wyd. 2 poprawione i uzupełnione, Lwów-Warszawa 1931, s. 18.

3Cyt. za: A. Mońka-Stanikowa, Bogdan Nawroczyński – człowiek i dzieło, [w:] Bogdan Nawroczyński – uczony, humanista, wychowawca, red. nauk. A. Mońka-Stanikowa, S. Mieszalski, A. Kotusiewicz, Warszawa 1996, s. 11.